Reklama
Reklama

Narodowcy zaatakowali demonstrację Komitetu Obrony Demokracji. Policji nie było

24 czerwca 2017

Bijatyka przed manifestacją Komitetu Obrony Demokracji. Legalną demonstrację przed gmachem urzędu miejskiego zaatakowali członkowie Młodzieży Wszechpolskiej i Obozu Radykalno-Narodowego. Policja nie interweniowała, bo praktycznie w tym momencie na miejscu wiecu jej nie było.

    kod03   Demonstrację pod hasłem "Radom ’76 Droga do Wolności" zorganizowano w przeddzień 41. rocznicy protestu w 1976 roku; członkowie KOD chcieli przypomnieć, że robotnicy zaprotestowali przeciwko utracie wolności, równości i godności i ostrzec, że dzisiaj ta wolność jest ponownie zagrożona. Na wiec przyszło niewiele, bo zaledwie kilkadziesiąt osób. Zjawili się także działacze Młodzieży Wszechpolskiej i ONR-u. Najpierw - zanim rozpoczęła się manifestacja - tylko krzyczeli "Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę", ale potem doszło do przepychanek. -  Rzucili się na straż KOD-u, popychali, szarpali, zabierali flagi, czapki z głów. To około dwudziestoletnie dzieciaki, szkoda słów - relacjonuje nie bez emocji Katarzyna Borzym, koordynatorka Straży KOD na Mazowszu. Zaznacza, że organizatorzy spodziewali się obecności MW i ONR-u. - Ale nie spodziewałam się, że zaatakują nas fizycznie - ludzi, którzy stoją i nic im nie zrobili. Jeszcze rozumiem to, że nas zwyzywali, ale tu doszło do użycia przemocy fizycznej - dodaje. Jednego z manifestantów Wszechpolacy zaatakowali brutalniej - kopnięciem przewrócili na ziemię. Na pomoc pospieszyli mu koledzy z KOD-u. - To jest panie ministrze Błaszczak to prawo, że policja nie reaguje. Doprowadzi to wszystko do tego, że moje dzieci nie będą mogły wyjść na ulice. Jestem z wami tutaj po to, aby się przeciwstawić temu, co się dzieje. Mnie się to nie podoba - mówił potem ze sceny jeden z uczestników manifestacji. Zwrócił uwagę, że tak mało osób przyszło na demonstrację. I pytał:- KOD-zie, gdzie jesteś? Siedzisz na tyłkach, grzejesz miejsca na siedzeniach, oczerniasz się wzajemnie na Fejsbuku. Jest tu nas garstka, ale jestem dumny z tego, że tu jestem - zadeklarował. W odpowiedzi usłyszał skandowanie "Tu jest KOD, tu jest KOD".  - Siedźcie w domu, póki jest lodówka pełna, ale to się skończy, jak skończyło się za Gierka - porównywał. Policja zjawiła się później. - Sporządziła z zajścia notatkę. Ale na tym się skończy, bo przecież wszyscy zdążyli wcześniej  uciec - mówi Katarzyna Borzym. bdb  
Tags