55 lat, a taki młody

18 lutego 2007

Były kwiaty, długie podziękowania, gratulacje i laudacje, rys historyczny 55-letniej działalności MDK. Ale przede wszystkim świetne spotkanie jubileuszowe w Teatrze Powszechnym. Osobom związanym w jakikolwiek sposób z tą placówką wychowania pozaszkolnego dostarczyło wielu emocji i wzruszeń.

MDK-owska rodzina

 



Zrobiony z pomysłem (twórcom spektaklu Darii Pakosz, Monice Żurek i Michałowi Sołśni należą się duże brawa) z wykorzystaniem prezentacji multimedialnej, koncert zatytułowany "Alfabet MDK" przedstawiał działalność placówki od A do Z.  A więc od Akademii Pięciolatka przez Gimnastykę i Orkiestrę do Teatru i Zakończenia. Każda kolejna litera alfabetu (prezentowana na wielkim ekranie jak liczby odliczające czas przed rozpoczęciem filmu w starym kinie) to inne hasło związane z MDK, inna sekcja, inna grupa artystyczna. Wszystkie różniące się od siebie i na swój sposób wyjątkowe: i chłopaki wywijający na scenie break dance'a, i dziewczyny ze swoimi mistrzowskimi akrobatycznymi ewolucjami gimnastycznymi, i śpiewająco - tańczące na ludowo pierwszaki. Występy artystyczne połączone z prezentacją multimedialną przeplatały się z krótkimi zabawnymi filmikami o tych grupach, których zaprezentowanie na scenie nie byłoby możliwe - jak pracownia makramy, informatyczna czy foto -wideo. Swoisty, alfabetyczny przegląd całej działalności placówki, jeśli oczywiście działalność tę i wszystko to, co robi dla dzieciaków MDK od tych 55 lat da się zmieścić w dwudziestu czterech literach. Twórcy jubileuszowego spektaklu

- Praca tu to  przede wszystkim radość, przyjemność oraz satysfakcja z poczucia, że daje się alternatywę dla wystawania pod klatką - zapewnia Sylwester Hernik, były dyrektor MDK. Jego słowa potwierdzają inni pracownicy placówki: - Bardzo lubię to co robię - przekonuje Małgorzata Zarychta, prowadząca dziecięcy teatr "Uśmiech". Zespół  przejęła po Bożenie Szymańskiej - Słomskiej, legendarnej już niemal wśród nauczycieli oraz byłych i obecnych wychowanków, twórczyni "Uśmiechu". - Ja nadal się czuję jakbym tam pracowała, moja historia z emdekiem wcale nie zakończyła się z momentem przejścia na emeryturę. Bo to nie było i nie jest zwyczajne miejsce pracy, gdzie kończy się o szesnastej i do domu. To kawał życia - podkreśla wieloletnia pedagożka i wychowawczyni paru pokoleń młodych aktorów.

Młodzieżowy Dom Kultury to kawałek życia także dla innych pracowników, ale przede wszystkim dla dzieci i młodzieży, która spędza tam wolny czas, poznaje nowych ludzi rozwija się artystycznie i duchowo. Wkład MDK w rozwój młodego człowieka zdaje się być nieoceniony.