Filmowcy zorganizowali przesłuchania, ponieważ potrzebują aż 1000 statystów, którzy zagrają w otwierającej obraz scenie z 25 czerwca 1976 roku. Ks. Kotlarz błogosławił wtedy robotników protestujących na ulicach Radomia przeciwko zapowiadanej podwyżce cen żywności. - Gdy byłam młoda, chciałam zostać aktorką, nawet miałam jakieś predyspozycje, ale nie było pieniędzy, by pojechać na studia do Warszawy. Chciałam więc spełnić jakoś to marzenie, by stanąć przed kamerą. Częściowo się to udało, bo studiowałam dziennikarstwo - opowiada pani Monika. Na casting przyszła przygotowana. - Przeszukałam internet, porozmawiałam z ciocią, babcią. W sukience, którą mam na sobie teraz moja babcia była na mojej komunii - opowiada radomianka, która przypomina, że organizatorzy oczekiwali od chętnych na statystów stylizacji na lata 70. - Oglądałam wydarzenia w czerwcu 1976 roku, bo mieszkałam na ul. Zacisze, bocznej ul. wtedy - 1 Maja. Widziałam jak wieziono - wydawało mi się, że nieżywego człowieka na wózku akumulatorowym. Poszłam potem w kierunku budynku Lasów Państwowych, ale ludzie mnie wrócili, bo budynek już płonął. To był okropny widok. Na drugi dzień nie można było otworzyć okna, bo puszczali gazy łzawiące - opowiada pani Elżbieta. Na casting przyszło kilkaset osób, wiele bardzo młodych, chociaż producenci oczekiwali głównie dorosłych. - Ale trafiły się też  osoby, którym można powierzyć małe epizody aktorskie. To oni znajdą się bliżej kamery i dostaną jakieś zadania - tłumaczy Tomasz  Matusiak z agencji aktorskiej, która organizowała casting. Jak podkreśla, drugi reżyser filmował prezentacje poszczególnych osób, co pozwoli później na ostateczny wybór "aktorów". k. woj. Fot. Marian Strudziński