Reklama

Chora na COVID pielęgniarka zmarła po przewiezieniu do kliniki. Są zrzuty dla lekarek z Kozienic

17 października 2022

Zarzuty dotyczące narażania pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu usłyszały dwie lekarki ze szpitala w Kozienicach, które zdecydowały o transporcie do klinki w Warszawie chorej na COVID-19 pielęgniarki. Karetka nie miała odpowiedniej aparatury. Kobieta zmarła.

 

Zdjęcie ilustracyjne

 

Obydwie lekarki usłyszały zarzuty dotyczące narażania pokrzywdzonej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w sytuacji, gdy ciążył na nich obowiązek opieki nad chorą.

Przypomnijmy: 59-letnia pielęgniarka ze szpitala w Kozienicach zmarła w szczycie pandemii, w kwietniu 2020 r., tuż po jej przewiezieniu karetką z kozienickiego szpitala do Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie. Decyzję o transporcie kobiety do Warszawy podjęły Elżbieta K. i Małgorzata G. - lekarki z kozienickiego szpitala, w którym pracowała pielęgniarka. Według śledczych już w momencie, kiedy zdecydowano o przewiezieniu chorej do kliniki w stolicy, samopoczucie pacjentki nie było dobre, miała ona problemy z oddychaniem.

Nie zleciły konsultacji

- Jednak mimo narastającej ostrej niewydolności oddechowej u pacjentki, lekarki nie zleciły konsultacji anestezjologicznej, w celu oceny stanu zdrowia chorej – poinformowała Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie, która prowadzi śledztwo. Jak wyjaśnia, lekarki wydały natomiast zgodę na przetransportowanie kobiety do Warszawy słabo wyposażoną karetką, m.in. bez zabezpieczonej wentylacji mechanicznej i stałego monitorowania podstawowych parametrów saturacji. W ocenie powołanych przez prokuraturę biegłych zdynamizowało to przebieg procesów chorobowych, które zaczęły zagrażać życiu pacjentki – podkreśla rzeczniczka prokuratury.

Problemy z chorą zaczęły się już w trakcie trwającego około 50 minut transportu z Kozienic do Warszawy. Kiedy 59-latka dotarła w końcu do kliniki MSWiA, od razu podjęto reanimację, która trwała godzinę. Kobieta jednak zmarła. Niedługo po zdarzeniu zawiadomienie do prokuratury złożył zastępca dyrektora ds. medycznych warszawskiej kliniki.

Trzeci wynik pozytywny

Zanim chora na COVID-19 pielęgniarka trafiła do Warszawy, była leczona na oddziale wewnętrznym w szpitalu w Kozienicach. Jak informował wówczas kozienicki szpital, chorej trzykrotnie wykonano badania na obecność koronawirusa i dopiero ostatni wynik okazał się pozytywny. O jej przewiezieniu do kliniki w Warszawie zdecydowano ze względu na pogarszający się stan zdrowia.

W najbliższym czasie prokurator planuje w tej sprawie zlecenie uzupełniających opinii biegłych.

Czyn zarzucany lekarkom zagrożony jest karą pozbawienia wolności do pięciu lat.

kat, bdb

Tags