Reklama
Reklama

Konflikt na Firleju. Mieszkańcy nie chcą „betoniarni”. Bo to pył i hałas

5 marca 2020

Konflikt na Firleju. Prywatny inwestor chce uruchomić wytwórnię elementów betonowych, ale sąsiedzi protestują. Boja się, że zakład będzie zanieczyszczał powietrze, a w pobliżu są nie tylko ich domy, ale szkoła i przedszkole. Sprawa jest w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym.

 
Mieszkańcy Firleja chcą pomocy radnych

Mieszkańcy Firleja chcą pomocy radnych

  Inwestor wystąpił do urzędu miejskiego o pozwolenie na zmianę przeznaczenia hal, w których dotychczas produkowano meble. W ciągu doby zakład ma wytwarzać nie więcej niż 15 t elementów. - To nie będzie betoniarnia, jak twierdzą ludzie, ale produkcja małych elementów betonowych - przekonywał także obecny na sesji przedsiębiorca Jarosław Kapusta. Mieszkańcy o planowanej inwestycji dowiedzieli się w marcu ubiegłego roku z pisma wydziału architektury magistratu, który wszczął procedurę wydawania warunków zabudowy dla inwestora. Teren nie jest bowiem objęty miejscowym planem zagospodarowanie przestrzennego. Ostatecznie decyzja została wydana. - Nie było żadnych merytorycznych przesłanek, aby jej nie wydać – przekonywała podczas sesji rady miejskiej Katarzyna Kalinowska, wiceprezydent Radomia. Na sesję przyszli oburzeni radomianie z Firleja. Jak się okazało, od decyzji urzędu odwołali się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. - Do postępowania dopuszczono czterech najbliższych sąsiadów tej betoniarni, ale przeciwko jest cała społeczność Firleja – przekonywali mieszkańcy. Silosy i alergicy - To jest strefa przewietrzania miasta, a mają powstać silosy. Do najbliższych domów jest 30 m, do szkoły 80, do przedszkola 100. Kto weźmie odpowiedzialność za alergików? - pytał radnych Piotr Woźniak. Twierdził, że inwestor oszukuje mieszkańców. Dowodem ma być np. to, że ta sama firma prowadzi zakład w Owadowie pod Radomiem i tamtejsi mieszkańcy już sobie nie radzą z uciążliwościami. - Są trudne do zniesienia kurz i hałas, mimo że betoniarnię od najbliższego domu dzieli 70 m, a na Firleju zaledwie 30 - mówił radomianin. Kolejny, Konrad Grzeszczyk, poddawał w wątpliwość to, czy inwestor będzie produkował deklarowane 15 t. - To tylko obejście przepisów. Tam i tak jest potrzebny węzeł betoniarski. Nie jest możliwe, by obyło się to bez emisji zanieczyszczeń. Jarosław Kapusta bronił się. - Na Ofiar Firleja jest dużo zakładów kamieniarskich, a z mojej działalności nie będzie tyle kurzu. Mam atestowane maszyny. Mieszkam obok hal, mam czworo dzieci, w tym alergika - mówił. Zapewniał, że w Owadowie produkcja ma inny charakter. Radni nic nie mogą Samorządowego Kolegium Odwoławcze uznało, że należy sprawdzić, jak betoniarnia będzie oddziaływała na środowisko. Wcześniej miasto takiej procedury nie przeprowadziło. - Z analizy dokumentów przedstawionych przez inwestora wynika, że ten zakład nie będzie oddziaływał na środowisko i decyzja środowiskowa nie była wydawana.  Wiemy już, że inwestor odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Czekamy na rozstrzygniecie - wyjaśnia wiceprezydent Kalinowska. Zapewnia, ze po orzeczeniu WSA miasto weźmie pod uwagę zastrzeżenia mieszkańców. Mieszkańcy Firleja przyszli na sesję z nadzieją, że radni im pomogą. Ale usłyszeli, że ci, przynajmniej do wydania orzeczenia przez sąd, nie są w stanie nic zrobić. bdb  
Tags