Julia wystąpiła na konferencji prasowej razem z posłami Platformy: Anną Białkowską i Leszkiem Ruszczykiem. Parlamentarzyści podsumowali piątkową wizytę Mateusza Morawieckiego w Radomiu. Leszek Ruszczyk zacytował wypowiedź szefa rządu na spotkaniu w Radomiu: "Tutaj następował odpływ ludzi, nie było dobrych połączeń komunikacyjnych, padały zakłady pracy, przemysł miał się już więcej nie liczyć, liczyły się już tylko usługi". - Jak zatem ma się się do tego propozycja ministra sprawiedliwości chce przenieś wydział gospodarczy Sądu Rejonowego w Radomiu do Lublina, o 120 km? To po co budowano nową siedzibę sądu w Radomiu? To naszym zdaniem degradacja miasta - mówi Leszek Ruszczyk. Posłowie Platformy wystosowali w tej sprawie interpelację do Ministerstwa Sprawiedliwości. - To kolejny przykład na to, ze co innego premier obiecuje, a co innego jego rząd robi - twierdzi poseł PO i jako przykład podaje Polska Grupę Zbrojeniową. - To premier Ewa Kopacz posadowiła jej siedzibę w Radomiu, ale ta siedziba nadal nie została wybudowana. Nadal cały management PGZ jest w Warszawie - podkreśla poseł Ruszczyk, dodając, że Radom w ten sposób traci szansę na rozwój. - Bo powstałyby hotele, restauracje, z całego świata przyjeżdżałyby delegacje - podkreśla. Anna Białkowska przypomina natomiast, że to zasługa byłej premier Ewy Kopacz, rządu Po i PSL jest budowa nowej siedziby Fabryki Broni. - Antoni Macierewicz będąc w Radomiu obiecywał natomiast, że wybuduje u nas siedzibę PGZ.  Nic z tego nie ma: ani wykupu działek, ani budowy, ani caracali. A to przecież m.in. w Radomiu miały być produkowane części do śmigłowców - podkreśla posłanka Białkowska. Nie wpuszczają, nie pozwalają pytać, obrzucają wyzwiskami Julia Trojanowska mówiła o spotkaniach Młodych Demokratów z politykami PiS. - Wydawało nam się, że premier Morawiecki jest premierem wszystkich Polaków, więc sądziliśmy, że zostaniemy na to spotkanie wpuszczeni. Poza Młodymi Demokratami w naszej grupie byli członkowie stowarzyszeń Radomianie dla Demokracji i Radomska Inicjatywa Kobiet. Chcieliśmy zadać kilka pytań, m.in. co spowodowało odwołanie sesji Sejmu Dzieci i Młodzieży. Nie zostaliśmy jednak wpuszczeni, była wielka kolejka, pan ochroniarz stwierdził, że listę osób, która ma wejść na spotkanie ma w głowie, a wszyscy inni mają spokojnie czekać. Ale zamknięto nam drzwi i kazano opuścić plac. To niezwykle bulwersujące, ponieważ jesteśmy młodymi ludźmi, którzy nie mieli zamiaru powodować żadnych awantur, ani żadnych rozrób. Liczyliśmy tylko na merytoryczną dyskusję - opowiada Julia Trojanowska. Skończyło się na pikiecie pod bramą, ale premier nawet jej nie zauważył. - A silny elektorat Prawa i Sprawiedliwości, który się na to spotkanie dostał, obrzucał nas wyzwiskami - relacjonuje Julia. Jak dodaje, podobna sytuacja miała miejsce także w niedzielę w Jedlińsku, gdzie był marszałek Marek Kuchciński. - Pan wójt jedlińska, pan poseł Kosztowniak, pani poseł Kwiecień i pan Fogiel już na samym początku powiedzieli nam, że nie dadzą nam mikrofonu, bo prowokujemy awantury i niepotrzebne spięcia. Potem zaczęły się przepychanki, nagrywano nas i upubliczniano to w internecie - relacjonuje Młoda Demokratka. Wcześniej jej koleżanek i kolegów nie dopuszczono do głosu na spotkaniu z wicemarszałkiem Terleckim. - Przychodzimy, bo mamy takie samo prawo być na tych spotkaniach, jak i wyborcy Prawa i Sprawiedliwości. To, że nie zgadzamy się światopoglądowo, wcale nie znaczy, że można nas traktować w ten sposób. To dla nas oburzające, że traktuje się tak młodych ludzi - zapewnia Julia Trojanowska. Bożena Dobrzyńska