Statuetki to miniatury pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii, który stoi przy radomskim deptaku. O tym, że zalegają w Centrum Informacji Turystycznej przy ul. Traugutta, radni dowiedzieli się podczas ostatniej sesji. Wiceprezydent Konrad Frysztak apelował wtedy do radnych Prawa i Sprawiedliwości, by kupowali statuetki, które zamówił MOSiR za poprzedniej, PiS-owskiej, ekipy w magistracie, któremu CIT podlega. Jaki związek maja Lasy Państwowe z figurkami? - zapytaliśmy Szarego. - RDPL istnieje w Radomiu 136 lat i jest jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek związanych z miastem. Oprócz Lasów chcemy też promować Radom. Będziemy je wręczać różnym ludziom, przy różnych okazjach, tak samo jak to robią inne firmy - tłumaczy radny. A gdy dociekamy, czy statuetka, statuetce równa odpowiada: - Radom nie jest Paryżem, nie ma swojej wieży Eiffla, ma za to pomnik pary prezydenckiej. Marek Szary zachęca, by częściej chodzić pod pomnik prezydenckiej pary. - Zobaczy pani wtedy, ile osób to miejsce odwiedza, ilu przyjezdnych się tam fotografuje - mówi Marek Szary. Jego zdaniem do tej pory statuetki "zalegały" w CIT, bo "pewnie były gdzieś schowane, a prezydent Frysztak nie potrafił" ich wykorzystać promocyjnie. Radny Prawa i Sprawiedliwości przekonuje, że figurki nie zostały kupione - jak się już w prasie sugeruje - za publiczne pieniądze. - Są to pieniądze firmowe, zarobione przez Lasy Państwowe w taki sam sposób jak zarabia np. Olren. Lasy utrzymują się z własnych przychodów, nikt do nich nie dopłaca - wywodzi Szary. RDPL kupiło 35 figurek, każda kosztowała 55 zł. Bożena Dobrzyńska