Uczestnicy festynu mogli nie tylko obejrzeć jak kiedyś wyglądały jesienne prace polowe, ale także samodzielnie kopać ziemniaki, a potem piec je w ogniskowym popiele. Smakowały wyśmienicie! - tak jak wtedy, w gospodarstwie babci i dziadka. Potrawy z poczciwego kartofla serwował - a  wcześniej przygotowywał i radził jak to robić - Karol Okrasa. Panie z kół gospodyń wiejskich częstowały tradycyjną radomska porką, pierogami z kapustą i grzybami, racuchami. Jak zawsze w skansenie nie zabrakło stoisk z wyrobami rękodzieła ludowego, miodami, ziołami. Co godzinę uruchamiano młyn z Zajączkowa, gdzie odbywał się także wypał ceramiki w piecu jamowym i prezentowano pracę cieśli. Wiele radości mieli najmłodsi. Na specjalnie przygotowanym przy zagrodzie biedniaczej stoisku dzieci robiły z żołędzi, kasztanów i ziemniaków "ludziki” i zabawki według własnego pomysłu. Tu także można było zobaczyć jak należy suszyć jabłka nad piecem w chałupie i dowiedzieć się jak robić powidła śliwkowe i wekować na zimę potrawy. k.woj. Fot. Marian Strudziński, więcej zdjęć w Galerii