Zabójstwo Danuty W. Sąd skazał jej męża na 25 lat więzienia

26 października 2018

Sąd Okręgowy w Radomiu skazał Piotra W. za zabójstwo żony Danuty i wrzucenie jej ciała do Pilicy na 25 lat pozbawienia wolności. Proces był poszlakowy, ale sąd uznał, że łańcuch poszlak jest zamknięty, a ustalenia nie budzą wątpliwości i prowadzą do jednego wniosku, że to oskarżony zabił kobietę.

 
Sąd uznał, że wina Piotra W. jest bezsporna

Sąd uznał, że wina Piotra W. jest bezsporna

  Przypomnijmy: chodzi o głośną sprawę z końca  2016 roku, kiedy rodzina zgłosiła zaginiecie Danuty W.  Ciało kobiety zostało wyłowione dopiero w kwietniu 2017 roku z Pilicy w okolicy Białobrzegów. Prokuratura oskarżyła o zabójstwo  Piotra W., męża kobiety. Uznała, że to on 11 grudnia 2016 roku w Radomiu działając z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia zadał żonie wielokrotnie uderzenia narzędziem tępym, twardym w lewą część głowy, powodując liczne rany tłuczono-miażdżone w okolicę skroniowo-ciemieniową lewą i potyliczną oraz pojedynczą ranę w prawej okolicy ciemieniowej i towarzyszące jej liczne złamania kości sklepienia czaszki, rozerwanie opony twardej oraz zmiany odpowiadające wylewom krwi do przestrzeni nadtwardówkowej i podpajęczynówkowej, a następnie po obciążeniu ciała bloczkiem betonowym wrzucił do Pilicy w okolicach Białobrzegów, czym doprowadził do jej zgonu. Przy drzwiach zamkniętych Proces w dużej części toczył się przy drzwiach zamkniętych, bo sąd wyłączył jego jawność, ze względu na interes poszkodowanych. Jednak dzisiaj skład sędziowski podał do publicznej wiadomości ustne uzasadnienie wyroku, poinformował też, że Piotr W. ma przejść w więzieniu terapię. Piotr W. musi także zapłacić na rzecz każdego ze swych trojga dzieci po 200 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, a na rzecz Skarbu Państwa kwotę ponad 99 tys. zł tytułem wydatków. Wyrok jest nieprawomocny. Podając ustne motywy uzasadnienia wyroku sąd przypomniał, że małżeństwo W. w 2016 roku pozostawało w faktycznej separacji, że każde z małżonków mieszkało na innej kondygnacji domu, nie utrzymywali oni ze sobą kontaktów osobistych i rzadko ze sobą rozmawiali. - Danuta W. jesienią 2016 roku złożyła pozew o rozwód, pierwsza rozprawa sądowa została wyznaczona na 14 grudnia 2016 roku - czytała sędzia sprawozdawca Iwona Gałek. Podała okoliczności,  w jakich zaginęła Danuta W.: 11 grudnia w południe kobieta pojechała do kościoła swoim samochodem (był tam też jej mąż), potem wróciła do domu, a następnie wraz z synem pojechała do córki, która przebywała w szpitalu. Szpital opuściła sama około godz. 17.23. - Jak wynika z nagrań z monitoringu miejskiego Danuta W. udała się w kierunku domu przy ul. Garbarskiej. Zgromadzone dowody wskazują, że Danuta W. nie weszła do domu, a samochód pozostawiła na podwórku. Tam spotkała swojego męża, który zadał jej kilka uderzeń z dużą siłą narzędziem tępym i twardym z dużą siłą, głównie w lewą część głowy. W ten sposób spowodował u Danuty W. liczne rany tłuczono-miażdżone z wieloma złamaniami kości czaszki, które to obrażenia spełniały kryteria ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu i doprowadziły do jej zgonu - wymieniała sędzia Gałek. Sąd ustalił również, że Piotr W. wywiózł żonę swoim samochodem w okolice Białobrzegów, gdzie wrzucił ciało do Pilicy; wcześniej oplótł je linkami i obciążył ciężkimi  bloczkami betonowym. Tego samego dnia Piotr W. został zatrzymany do kontroli drogowej w okolicach Białobrzegów i ukarany mandatem. W następnych dniach policja odnalazła niedaleko domu Danuty W. jej torebkę, a w lesie, w okolicy miejscowości Brzeźce klucze do drzwi mieszkania Danuty W. Sąd: Nie ma wątpliwości - Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy w przekonaniu sądu nie pozostawia wątpliwości co do sprawstwa oskarżonego - wyjaśniła sędzia sprawozdawca, ale jednocześnie podkreśliła, że proces miał charakter poszlakowy, czyli taki, w którym nie ma bezpośrednich dowodów winy, a poszlaki są dowodami niepełnymi. - O dowodzie z poszlak, jako wartościowym dowodzie winy można mówić dopiero wówczas, gdy zespół, łańcuch poszlak rozumianych jako udowodnione fakty uboczne prowadzi pośrednio, a mianowicie w drodze logicznego rozumowania do stwierdzenia jednej wersji zdarzenia, z której wynika, że oskarżony dopuścił się zarzucanego mu czynu. W opinii sądu łańcuch poszlak został zamknięty. Prowadzi on do stwierdzenia jednej tylko wersji zdarzenia, z której wynika, że to oskarżony dopuścił się zrzucanego mu czynu. Sąd nie dał wiary jego stanowisku w tym zakresie - tłumaczyła sędzia Gałek. Jako dowody sąd uznał nie tylko zapisy z monitoringu miejskiego, ale także wyniki oględzin samochodu Piotra W., gdzie stwierdzono liczne ślady krwi, uszkodzenia na masce i przedniej szybie pojazdu, a z opinii badań biologicznych i genetycznych wynika, że wewnątrz auta zostały ujawnione liczne ślady krwi Danuty W.,  wyizolowano też mieszaninę ludzkiego DNA, pochodzącego co najmniej od dwóch osób: Danuty W. i oskarżonego. Sąd uznał, że zabójstwa nie mogła dokonać inna osoba. - Narastające frustracje, wynikające ze stosunków panujących pomiędzy małżonkami, wzbudzały w Piotrze M. złość, gniew, poniżenie i bezsilność. Tłumione emocje ulegały spłyceniu, jednak w kryzysowych sytuacjach powracały ze wzmożona intensywnością. To, w ocenie sądu, było przyczyną jego zachowania 11 grudnia 2016 roku i zabójstwa żony - wyjaśniała sędzia Iwona Gałek. Obrońca Piotra W. zapowiedział apelację od wyroku ze względu na to, że proces miał charakter poszlakowy. Bożena Dobrzyńska
Tags