Reklama

Złożył protest wyborczy, bo policja szukając go… uniemożliwiła mu prowadzenie kampanii

26 lutego 2019

Wybory samorządowe dawno za nami, a sąd rozpatruje jeszcze, złożony jako ostatni, protest wyborczy. Najciekawszy wniósł kandydata na wójta, który poskarżył się, że nie mógł prowadzić kampanii, gdyż musiał ukrywać się przed policją, która poszukiwała go za popełnienie wykroczenia.

  P1210489   Do Sądu Okręgowego w Radomiu wpłynęły łącznie 52 protesty wyborcze, z czego 18 dotyczyło ważności wyborów, a pozostałe wydania orzeczenia w trybie wyborczym (zakazanie, sprostowanie wypowiedzi, przepadek materiałów wyborczych określonego komitetu). To znacznie więcej niż podczas poprzednich wyborów samorządowych; w 2014 roku SO w Radomiu rozpatrywał zaledwie 14 spraw. - Z tych 52 spraw 12 zostało uwzględnionych - dotyczyły one wniosków o wydanie orzeczeń w trakcie kampanii wyborczej0, 21 wniosków oddalono, 1 został zwrócony, w jednym przypadku cofnięto wniosek, w jednej sprawie zawarto ugodę i 16 zostało załatwionych w inny sposób, głównie poprzez pozostawienie bez rozpoznania - wymienia rzecznik SO w Radomiu Arkadiusz Guza. Jeśli chodzi zaś o same kwestie dotyczące ważności wyborów: 12 pozostawiono bez dalszego biegu, 1 sprawę umorzono, a 5 protestów oddalono, w 11 sprawach wpłynęły wnioski o sporządzenie uzasadnień, następnie wpłynęły 4 zażalenia do Sądu Apelacyjnego w Lublinie od rozstrzygnięć Sądu Okręgowego w Radomiu. - Obecnie dwa zażalenia zostały oddalone, a dwa jeszcze są nierozpoznane. Zaznaczam, że jeden protest został rozpoznany 13 lutego tego roku i w tej sprawie też wpłynął wniosek o sporządzenie uzasadnienia, ale nie wiemy czy zostanie wniesione zażalenie - mówi sędzia Guza. Jedyny protest dotyczący wyboru na wójta, burmistrza i prezydenta dotyczył jednej z gmin w powiecie grójeckim. - Kandydat na wójta skarżył się, że na tydzień przed wyborami dostał pismo z nakazem odbycia kary pozbawienia wolności na okres czterech dni i z tego powodu - ponieważ musiał się ukrywać przed policją, nie mógł prowadzić kampanii wyborczej - opowiada rzecznik sądu. Jak się okazało, kandydat był skazany prawomocnym wyrokiem za wykroczenie i miał do zapłacenia mandat w wysokości 315 zł. Gdyby go opłacił, nikt by go nie poszukiwał. Jeden z protestów dotyczył z kolei ważności wyborów na burmistrza Iłży w drugiej turze. - Wnioskujący zarzucił kontrkandydatowi, który wygrał, że ten prowadził działalność agitacyjną w dniu wyborów. Sąd jednak stwierdził, że wprawdzie cisza wyborcza została zakłócona, ale uznał, że była to tylko zachęta do głosowania i nie uznał skargi za protest wyborczy - zaznacza Arkadiusz Guza. Bożena Dobrzyńska                        
Tags