Mistrz i młodzi poeci

To miał być jeden z wieczorów w ramach festiwalu Powstanie sztuki. Ale znakomity aktor nie mógł przyjechać wieczorem, imprezę przełożono więc na wczesne popołudnie. Do Elektrowni przyszło bardzo wiele młodych osób i pewnie gdyby nie przejmujący ziąb (imprezy w obiekcie przy ul. Kopernika odbywają się w zimnej, właściwie w trakcie remontu hali) wszyscy by wytrwali do jej końca.
A było czego i kogo posłuchać. Najpierw zaprezentowano młodych poetów: Kaludię Zalewską, Dagnę Ważyńską (która grała również na saksofonie!), Kingę Słupek, Łukasza Chrzanowskiego i Mariusza Ćwieka. I albo oni sami, albo ich koledzy czytali wiersze: piękne wiersze o miłości, tęsknocie, niespełnieniu, oczekiwaniu na uczucie. Ta tematyka doskonale wpisywała się w ideę festiwalu Powstanie sztuki. - Podczas Powstania Warszawskiego młodzi poeci składali ofiarę ze swego życia. Podczas tego zrywu Polska straciła wielu wybitnych ludzi, w tym także poetów - przypomniał opiekun studentów z uczelni Jerzy Stępkowski.
Gość specjalny spotkania Wojciech Siemion także mówił o poetach-powstańcach. Ale nie byłby sobą, gdyby z niezwykłą swadą i humorem nie nawiązał do aktualnej sytuacji politycznej. Opowiadając o swoim spotkaniu z marszałkiem Sejmu Bronisławem Komorowskim zacytował figlik Mikołaja Reja - jakże na czasie - o demokracji. A marszałek opowiedział mu własnego autorstwa "westchnieniem do pani demokracji".
Wojciech Siemion prosił, by pamiętać nie tylko o tak znanych poetach czasów Powstania Warszawskiego jak Krzysztof Kamil Baczyński, ale również np. o Annie Świrczyńskiej i Zbigniewie Jasińskim. - Jest on bardziej znany pod pseudonimem Rudy i z pewnością także ten jego wiersz: Tu zęby mamy wilcze/ a czapki na bakier/Tu – u nas – nikt nie płacze w walczącej Warszawie/ Tu się Prusakom siada na karki okrakiem i wrogów gołą garścią za gardła się dławi - recytował, a na bębnach towarzyszył mu perkusista zespołu De Integra. Grupa z udziałem dwóch solistek wykonywała także swoje utwory.
(bdb)