Chirurgia i onkologia wracają na Józefów

30 kwietnia 2008
Chirurgia i onkologia w szpitalu na Józefowie będą działać – postanowiła minister zdrowia Ewa Kopacz. Swoją decyzje ogłosiła wczesnym popołudniem na specjalnej konferencji prasowej z udziałem lekarzy, pielęgniarek i salowych z obu oddziałów. Przed spotkaniem z lekarzami


W szpitalu panowała dziś bardzo nerwowa atmosfera, zaplanowany na godzinę dwunastą przyjazd Ewy Kopacz opóźniał się. Na jej wizytę, a przede wszystkim na to, co powie oczekiwała zarówno dyrekcja WSS, jak i personel zamkniętych w końcu marca przez wojewodę oddziałów: chirurgicznego i onkologicznego. Minister najpierw przez prawie godzinę rozmawiała z dyrekcją szpitala, potem przez kolejne pół z lekarzami i pielęgniarkami. Sam moment ogłoszenia decyzji poprzedziły wystąpienia pracowników placówki. - Nasza sprawa stała się sprawą ogólnopolską, dlatego powinniśmy całej Polsce ogłosić i zapewnić panią minister o naszej gotowości do pracy, że nie chcielibyśmy by powtórzyła się ewakuacja pacjentów. Mamy dobrą bazę i pacjenci na nas czekają – zaczęła dyrektor WSS Luiza Staszewska, a głos prawie jej się łamał.

Potem podobne deklaracje składali ordynator chirurgii Andrzej Dąbrowski, ordynator onkologii Alina Songin i w imieniu pielęgniarek oddziałowa chirurgii Barbara Tusińska. Natomiast zastępca ordynatora oddziału chirurgicznego Bogusław Drotlef oświadczył: - Ostatnie zawirowania polityczne spowodowane przez władze związku lekarzy nie były z znami uzgadniane i odbywały się poza naszymi plecami. Nasi lekarze odcinają się od posunięć dr Bukiela.

Moment ogłoszenia swojej decyzji minister Ewa Kopacz poprzedziła obszernym wystąpieniem. - Wiem, że jet to dobry szpital. I jest mi wyjatkowo wstyd, że z tego dobrego szpitala wywożono karetkami pacjentów onkologicznych. Ale wiem też, że dziś z perspektywy czasu wszyscy oceniamy tamtą sytuację inaczej. Z mojej strony jako ministra zdrowia i urzędnika państwowego nie ma przyzwolenia na tego rodzaje akcje, gdziekolwiek to by to nie bylo, nie tylko w Radomiu – mówiła bardzo ostrym i zdecydowanym tonem. - Będzie to ostrzeżenie dla wszystkich lekarzy. Chciałam przypomnieć moim kolegom, że studiów medycznych nie kończą przypadkowi ludzie, to jest wyjątkowy zwód.Decyzję ogłoszono na specjalnej konferencji

Ewa Kopacz zapewniała też, że wojewoda nie mógł zachować się inaczej niż zamknąć oddziały, ponieważ w grę wchodziło życie ludzkie. - Pewna granica została przekroczona, lekarze odeszli od łóżek pacjentów. Nie chcę wnikać, co było tego przyczyną. Dzisiejsze deklaracje z ust lekarzy traktuję jako honorową umowę, traktuję tych lekarzy poważnie. Sygnalizuję jednocześnie – nie będzie litości, gdy ze szpitala będą wyjeżdżać pacjenci. Takie oddziały i szpitale będę zamykać. Uruchamiam dziś te dwa oddziały, ale państwo jesteście zakładnikami tego, co się będzie działo w Polsce. Stawiacie się po stronie pacjentów, a nie związków – mówiła wprost do pracowników szpitala. Dodała, że zniknęły przesłanki, dla których wojewoda zamknął oddziały, bo lekarze podpisali zgodę na klauzulę opt-out i złozyli deklarację pracy na rzecz pacjentów. Otrzymała brawa.

Minister zwróciła się też do przewodniczącego OZZL Krzysztofa Bukiela: - Pan zapomniał, ze jest pan lekarzem, pan zapomniał, co to jest dobro pacjenta. Może dlatego, że nie nie ma ustawy o prawach pacjenta. Ale ustawa zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2009 roku. I wtedy gros pacjentów będzie kierowało do sądu sprawy przeciwko lekarzom.

Szpital musi teraz uzyskać kontrakty na świadczenie usług medycznych z NFZ. Ewa Kopacz uznała, że jest szczęśliwa okoliczność, bo kończą się umowy kwartalne i placówka może renegocjować kontrakt.