Wybory rektora na Uniwersytecie Radomskim. Konkurent prof. Bukowskiego ostro krytykuje swojego przełożonego

5 marca 2024

Jeszcze kandydaci nie starli się w dyskusji na argumenty podczas prezentacji przed społecznością akademicką, a wybory na rektora Uniwersytetu Radomskiego ujawniły konflikt pomiędzy starającym się o reelekcję prof. Sławomirem Bukowskim, a zabiegającym o funkcję jego magnificencji, prof. Dariuszem Trześniowskim.

 

Kto zostanie rektorem Uniwersytetu Radomskiego?

 

Na Uniwersytecie Radomskim trwają wybory rektora. Ku zaskoczeniu wielu osób do rywalizacji z prof. Bukowskim przystąpił również prof. Trześniowski, dziekan wydziału filologiczno-pedagogicznego i jeszcze do niedawna rzecznik prasowy uczelni. Do niedawna, bo jak poinformował media, w porozumieniu z rektorem zawiesił tę funkcję.

Kilka dni temu senat uczelni zatwierdził zarówno prof. Bukowskiego, jak i jego konkurenta, na kandydata na rektora. Wczoraj obu przesłuchiwała rada UR, która zdecyduje, czy obaj wezmą udział w wyborach. Decyzja rady ma być znana 7 marca.

Sprzeciw wobec stylu zarządzania

Prof. Dariusz Trześniowski w rozmowie z radomską Gazetą Wyborczą w ostrych słowach wypowiedział się na temat obecnego zarządzania uniwersytetem i wyjawił przyczynę, dla której staje w szranki z prof. Bukowskim. - Ta decyzja dojrzewała we mnie od dawna, wraz z tym, jak rósł mój sprzeciw wobec obecnego stylu zarządzania uczelnią. Jako dziekan wydziału odczułem na sobie ten styl: centralistyczny i despotyczny, gdy nie mogłem decydować o sprawach personalnych, czy finansowych na moim wydziale. Czułem się jak figurant, bo decyzje te były mi narzucane - zarzucił swojemu przełożonemu.

Teraz, gdy pytamy go o powody takiej oceny pracy rektora, nie chce powtarzać słów opublikowanych w GW. - Od tego będzie publiczna debata planowana na 12 marca, oczywiście pod warunkiem, że zostanę dopuszczony jako kandydat przez radę uczelni. Chcę powiedzieć tylko tyle, że społeczność akademicka powinna mieć możliwość wyboru. To jest istota demokracji, żeby można było wybierać co najmniej pomiędzy dwoma kandydatami. Żeby to nie był plebiscyt popularności tak, jak to się stało dosyć nieszczęśliwie cztery lata temu - wyjaśnia prof. Trześniowski, przypominając, że wówczas rada uczelni nie dopuściła do ostatniego etapu jednej z kandydatek.

Etykieta uniwersytetu prowincjonalnego

Prof. Trześniowski wyjaśnia, że ma opracowaną strategię rozwoju uniwersytetu i prezentuje ją obecnie w mediach społecznościowych. -  To jest taka "ucieczka do przodu", program oparty na pięciu punktach, tak abyśmy próbowali zastąpić etykietę, jaka do nas przylgnęła uniwersytetu prowincjonalnego, regionalnego. To są inwestycje, jesteśmy bardzo zaniedbani inwestycyjnie, to jest nauka - musimy położyć nacisk na rozwój, w tym ewaluację przynajmniej dodatkowych dwóch dyscyplin, żebyśmy potrafili utrzymać status uniwersytetu, to jest właśnie bardziej demokratyczny styl zarządzania, który zamierzam wprowadzić, z większą autonomią wydziałów i zastępców rektora. To także bardziej konsekwentnie budowany piar uczelni. Profesjonalna promocja - wymienia Dariusz Trześniowski. Uważa, ze trzeba także pobudzić życie studenckie, tak aby UR wrócił przynajmniej do czasów sprzed pandemii. - To są koła naukowe, wyjazdy, wydarzenia studenckie. Mamy świetna bazę sportową, mamy jacht, mamy kajaki, mamy konie to wszystko można by wykorzystać jako magnes przyciągający naszych potencjalnych studentów - podkreśla profesor.

Rektor jest zaskoczony

Do zarzutów pod swoim adresem rektor Sławomir Bukowski odniósł się w oświadczeniu przesłanym do mediów.

"Jestem bardzo zaskoczony postawą Pana Trześniowskiego i jego postępowaniem, które uważam za nieuczciwe. Kampanię wyborczą związaną z wyborami Rektora przeprowadza się na Uczelni, a nie poza nią" -  czytamy w oświadczeniu. I dalej: " Zawsze byłem otwarty na wszelkiego rodzaju rozmowy i dyskusję na temat rozwoju Uczelni, w tym poszczególnych jej jednostek, podejmowanych działań zarówno krótkoterminowych, jak i dłuższych. Mój styl zarządzania czy podejście do kierowania Uczelnią dalekie jest od despotycznych i antydemokratycznych metod. Dziwi mnie zatem obraźliwe określanie stylu zarządzania Uniwersytetem, jako despotycznego i stwierdzenie, że Dziekanowi Trześniowskiemu to przeszkadzało. Zastanawia mnie to, czemu prof. Trześniowski nigdy nie zwrócił się do mnie, by wykazać choć najmniejsze niezadowolenie, co do sposobu zarządzania Uczelnią czy sposobu mojego traktowania go jako kierownika jednostki, nie zrezygnował z funkcji Dziekana mimo, że jak twierdzi, źle się czuł i był tak bezpodstawnie marginalizowany. Miał taką okazję wielokrotnie podczas kolegiów rektorskich, posiedzeń Senatu czy indywidualnych spotkań.  Nasuwa się w takiej sytuacji jedno podejrzenie, że honor jest mniej wart niż wysokość dodatku funkcyjnego, który wciąż otrzymuje. (...) Podejmowane obecnie przez prof. Trześniowskiego działania pozostawiają wiele do życzenia w zakresie etyczności i uczciwości".

Nie zawsze bezkolizyjnie

Prof. Bukowski potwierdza, że współpraca z dziekanem Trześniowskim "nie zawsze układała się bezkolizyjnie: " Jako Rektor musiałem często brać sprawy w swoje ręce i sam podejmować decyzje, które nie zawsze były przez wszystkich odbierane pozytywnie, jak choćby wówczas, kiedy mieliśmy wizytację Polskiej Komisji Akredytacyjnej, tworzyliśmy kierunek Psychologia, czy też przygotowywaliśmy plan inwestycji, remontów i modernizacji na Wydziale w związku z pozyskanymi przeze mnie środkami finansowymi na rozwój Uczelni (Dziekan nigdy nie zgłosił do Kanclerza Uczelni propozycji koniecznych do realizacji na Wydziale inwestycji, nie bardzo wiedział, czego Wydział potrzebuje). Nie był też obecny podczas wizytacji Polskiej Komisji Akredytacyjnej, choćby kierunku Pedagogika i Wychowanie Fizyczne, co w dużej mierze świadczy o jego małym zaangażowaniu oraz trosce o losy Wydziału.  

Jest wszak z Lublina

Rektor UR zwraca też uwagę, że: "Prof. Trześniowski nie zawsze bywał fizycznie na Uczelni i najczęściej nie było go wtedy, kiedy był potrzebny. Wszak jest z Lublina. Słabo komunikował się z nauczycielami akademickimi, na co wielokrotnie zwracałem mu uwagę Jego obowiązki wykonywały wielokrotnie Panie Prodziekan. Pomimo tego, dawałem prof. Trześniowskiemu szansę po wielokrotnych rozmowach, które miały naprawić sytuację, ale…. ani czas wyborów nie jest dobrym czasem, ani miejsce prowadzenia takiej polemiki, czyli media, nie jest właściwe. Niemniej podkreślam, jestem zaskoczony postawą, którą prof. Trześniowski zaprezentował na łamach mediów".

Bożena Dobrzyńska

.

 

 

 

 

 

Tags
Reklama