W Elektrowni pokażą mural. Andrzej Krauze tnie skalpelem

26 września 2019

Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia zaprasza w piątek, 27 września o godz. 14 na wernisaż połączony z odsłonięciem muralu Andrzeja Krauze „Walka wycięta skalpelem”. Ekspozycja odbywa się w ramach projektu „Kadry pod napięciem”.

 
Mural zostanie zaprezentowany w Elektrowni

Mural zostanie zaprezentowany w Elektrowni

    O autorze i jego twórczości Monika Małkowska, kuratorka wystawy: "Wojują ze sobą od zarania ludzkości. Ten pierwszy to sybaryta, syty, nawet przesycony, rozrechotany. Drugiemu daleko do śmiechu, bo i z czego się cieszyć, gdy głodno, chłodno, a wiatr w oczy… Karnawał i post. Symbol kontrastów w naturze ludzkiej. Jacek Kaczmarski zgrabnie to ujął: „Dusza moja pragnie postu, ciało – karnawału”. Andrzej Krauze uzewnętrznił tę archetypiczną walkę przy pomocy… wycinanek. Od czasu, gdy jego własne ciało zostało pokrojone (i zachowane przy życiu) dzięki chirurgicznym cięciom, jego ulubionym narzędziem stał się skalpel, którym operuje równie zręcznie jak plastycznymi utensyliami. Efekty „skalpelowania” przypominają średniowieczne drzeworyty sprzedawane na jarmarkach i odpustach. Wówczas nawet niepiśmienni rozumieli wymowę scenek pokazujących czarno-biały świat – w sensie metaforycznymi dosłownym. Grzech i jego konsekwencje były ukazane jak na dłoni, żeby było jasne, co miłe Bogu, a co diabłu. Krauze ucieka od łopatologii, nie poucza maluczkich ani nie gromi grzesznych. Nie sprzyja Karnawałowi, ale też nie popiera Postu. Nie staje po żadnej stronie tej walki, bo u obydwu przeciwników  dostrzega nieczyste chwyty i zagrania. Jak Goya, do fascynacji którym się przyznaje, nie tai rozczarowania bliźnimi. „Gdy rozum śpi, budzą się upiory”. A rozum można uśpić nadmiarem uciech, trunków, żarcia. A skruchę można udawać, zamaskować się, przyczajać. Co do formy – Krauze bywa dosadny. Niekiedy wydaje się, że eksponowanie ludzkich negatywów (cielesnych i charakterologicznych) sprawia mu sadystyczną frajdę. Hipokryzja, samozachwyt, tępota, okrucieństwo, obleśność… W kadrach pojawia się długa lista przywar, personifikowanych przez osobników opasłych jak król Ubu (w niektórych przypadkach wręcz wydaje się, że Krauze bezpośrednio odnosi się do dramatu Alfreda Jarry’ego), a to zamienionych w szkielety. Kostucha wdzięcznie rusza w tany, ani na moment nie odkładając kosy. Na dworze tego nowego króla Ubu kręci się cała zgraja błaznów, wykorzystujących zamęt do własnych celów.  A może to diabły przebrane za trefnisie? Mamią, tumanią i wcale nie straszą. Przeciwnie, podkręcają zbiorowy amok. Ale ubaw! Ubaw?".
Tags