Afera u fryzjera

9 stycznia 2008
Młodzi ludzie, aby dostać się na praktyki do zakładów fryzjerskich musieli płacić łapówki ich właścicielom. Na dodatek nie uczono ich zawodu, a wykorzystywano do sprzątania. Radomska policja prowadzi śledzwto w tej sprawie. Fryzjerzy nie uczyli zawodu

Policjanci z sekcji do walki z korupcją radomskiej KMP wyjaśniają jak dochodziło do przyjmowania korzyści majątkowych przez fryzjerów. Na początku 2006r. zatrzymano właścicielkę salonu fryzjerskiego działającego w jednym z centrów handlowych. Jak ustaliła policja, żądała ona od matek trzech dziewcząt pieniędzy w zamian za przyjęcie ich na praktykę. W 2002r. kobiety zapłaciły w sumie 4,5 tys. zł. Od tamtego czasu pojawiły się kolejne niejasności.

- Dotychczas sprawdziliśmy kilkanaście zakładów fryzjerskich. Ich właściciele podejrzani są o przyjęcie w latach 1996-2005 kilkudziesięciu tysięcy złotych w zamian za praktyczną naukę zawodu. We wszystkich przypadkach proceder wyglądał podobnie - wyjaśnia zastępca komendanta radomskiej policji Jacek Jóźwicki.

Uczniowie, aby dostać się do szkoły zawodowej musieli dołączyć zaświadczenie potwierdzające odbycie zajęć praktycznych w wybranym zawodzie. Jednak fryzjerzy za przyjęcie na praktykę żądali od rodziców młodzieży po kilka tysięcy złotych. Najczęściej też zamiast uczyć się młodzi ludzie byli wykorzystywani jedynie do sprzątania zakładu.

Policja wykryła również nieprawidłowości przy wypłacaniu uczniom wynagrodzenia. Było ono refundowane przez Powiatowy Urząd Pracy w Radomiu, a od 2004 r., wypłacane za pośrednictwem Cechu Rzemiosł Różnych. Pieniądze te przyznawane były na podstawie umów zawieranych pomiędzy właścicielami zakładów, a instytucjami publicznymi dokonującymi refundacji. Ale i tu doszło do nadużyć. - Fryzjerzy zobowiązani byli do płacenia praktykantom za ich pracę, często jednak tego nie robili i przywłaszczali sobie te pieniądze. Jeden z nauczycieli podejrzany jest o przywłaszczenie w latach 1999-2005 prawie 6 tys.zł - podkreśla Jóźwicki.

Ostatnio zatrzymano 63-letniego fryzjera, który był jednocześnie we władzach radomskiego Cechu i oskarżono go o przyjęcie łapówki. W  2006 r. policja prowadziła sześć śledztw przeciwko sześciu zakładom, stawiąjąc łącznie 37 zarzutów przyjęcia 64 tys. zł, a w ubiegłym roku - pięć śledztw, gdzie postawiono 24 zarzuty  przyjęcia przez fryzjerów ponad 53 tys. z. Niektóre ze spraw miały już swój finał w sądzie.