Bardzo prywatna kasa

13 lutego 2007
Zamiast do wspólnej kasy – do prywatnego portfela kasjerki trafiło 220 tys. zł., które lokatorzy Spółdzielni Mieszkaniowej w Zwoleniu wpłacali na poczet czynszów. Teraz nieuczciwa kobieta odpowie za swoje praktyki przed sądem.

Grażyna J., zamiast księgować opłaty wnoszone przez mieszkańców, przeznaczała je na własne potrzeby. Aby kradzieże nie wyszły na jaw, fałszowała dokumenty finansowe. Kobiecie udawało się okradać spółdzielców przez dziesięć lat. Wpadła w lipcu 2005 roku, gdy poszła na urlop i gdy w kasie zastąpiła ją inna osoba. – Wówczas okazało się, że lokatorzy maja wpisy wpłat w książeczkach, ale nie ma ich potwierdzenia w raportach kasowych - wyjaśnia rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Małgorzata Chrabąszcz. – Zarządzono kontrolę, która wykazała, że bezspornie doszło do fałszowania dokumentów.

Grażynie J. grozi teraz nawet do dziesięciu lat więzienia. Kobieta będzie też musiała oddać spółdzielni skradzione pieniądze.

Prokuratura oskarżyła również dwoje byłych głównych księgowych spółdzielni. Chodzi o brak nadzoru nad pracą kasjerki. Księgowym grożą grzywny lub kara do dwóch więzienia.