Reklama

Dla Gombrowicza najważniejsza byłaby nagroda przyznawana w Radomiu

28 września 2015

– Witold cenił nagrody literackie, kiedy je dostawał. Mniej, kiedy przyznawano je komuś innemu – Rita Gombrowicz nie do końca żartowała, zdradzając stosunek pisarza do tego rodzaju honorów.

  270915rita   Bo właśnie o roli takich wyróżnień dyskutowali w Miejskiej Bibliotece Publicznej członkowie kapituły Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza: Prof. Jerzy Jarzębski, przewodniczący, UJ), prof. Józef Olejniczak (UŚ), Zbigniew Kruszyński (pisarz), prof. Ewa Graczyk (Uniwersytet Gdański), dr Anna Kałuża (UŚ), Zofia Król (dwutygodnik.com), Justyna Sobolewska (dziennikarka "Polityki"). Komu zatem potrzebne są nagrody literackie? - Pisarzom, bo lubią być wyróżniani, wydawcom, bo spodziewają się, że nagrodzone książki będą bezpośrednio przekładać się na ich zarobki, czytelnikom, bo chcą czytać najnowsze i najlepsze pozycje - wymieniał prof. Jarzębski. Wspomniał jak liczne dziś są różne rankingi, zestawienia, listy bestselerów. Prof. Olejniczak dodał, że ważne są również dla środowisk, kiedy maja charakter promocji miasta, wspólnoty, stowarzyszenia - tak zresztą ma być z nagrodą radomską. - Ale są potrzebne samej literaturze rozumianej jako instytucji, zwłaszcza teraz kiedy literatura została wypchnięta na margines, a może właściwie powróciła na salony, do elit? - zastanawiał się literaturoznawca. Jego zdaniem ważne jest, byśmy potrafili poprzez literaturę toczyć spory. - To dobrze, że coraz więcej środowisk ma potrzebę spotykania się w bibliotece - podkreślał. Prof. Ewa Graczyk uważa, że nagroda to sygnał dla czytelnika, że warto sięgnąć po rzecz trudniejszą, taką, która wymaga wysiłku.A dla debiutantów - a to im mamy przyznawać tę nagrodę - szczególnie ważna - zaznaczyła. Uczestnicy panelu zastanawiali się również nad wymiarem finansowym nagród literackich (laureat radomskiej ma dostać 40 tys. zł). - Książka jest najgorzej oszacowana pozycją; czy arcydzieło, czy chłam, czy cienka, czy gruba - zawsze kosztuje 34, 90 zł - ironizował Zbigniew Kruszyński. A Zofia Król zwróciła uwagę - z którą zgodzili się wszyscy dyskutanci - że pieniądze, które stoją za nagrodą, to po prostu "kupowanie czasu pisarza". - Co w przypadku debiutu jest bardzo ważne - dodała. Dla Anny Kałuży natomiast istotna okazuje się sprawa odbioru nagrodzonej książki. - Chodzi o to, by wybory jurorów były przyjmowane z krytyką, by powodowały dyskusje, spory, gorące polemiki - mówiła. Zgodziła się z nią Justyna Sobolewska. - Nagrody są po to, by je krytykować. Bo aby książkę krytykować, trzeba ją najpierw przeczytać - zauważyła, co spotkało się humorystycznym przyjęciem pozostałych. ta reakcja oznaczała: nie wszyscy krytykujący czytają. Członkowie kapituły zastanawiali się również, czy pojawienie się coraz liczniejszych nagród literackich ( w tym fundowanych przez miasta), nie sprawia, że się one dewaluują. Wprawdzie uznali, że np. NIKE, nie ma już takiego prestiżu jak na początku, ale to dobrze, że poszczególne nagrody uzupełniają się, a nie konkurują ze sobą. Rita Gombrowicz dziękując władzom Radomia i muzeum we Wsoli podsumowała dyskusję: - Dla Witolda najważniejsza nagrodą byłaby właśnie ta, która nosi jego imię - zapewniała wdowa po pisarzu. Nagroda zostanie przyznana za rok, kapituła będzie oceniać prozatorskie debiuty 2015 roku. Bożena Dobrzyńska      
Tags