Reklama

Dwunastolatek straszył wybuchem

13 marca 2007
- Albo zapłacisz dziesięć tysięcy, albo w twoim domu wybuchnie bomba. Masz trzy godziny. Takie groźby usłyszała wczoraj wieczorem radomianka z osiedla Kaptur.

- W słuchawce telefonu brzmiał młody głos – relacjonuje rzecznik radomskiej policji Rafał Jeżak. - Kobieta natychmiast zawiadomiła policję. Na miejsce pojechały także inne służby miejskie. Zarządzono ewakuację, odcięto dopływ gazu. Cały budynek sprawdził policyjny pirotechnik z psem do wykrywania materiałów wybuchowych. Żadnych podejrzanych pakunków nie odnaleziono.

Rozwiązanie zagadki - kto dzwonił - zajęło funkcjonariuszom tylko kilkadziesiąt minut. Ustalono, że telefon komórkowy, z którego zadzwoniono należy do starszej kobiety. Policjanci z sekcji kryminalnej oraz patrolowo-interwencyjnej KMP pojechali tam. - Okazało się, że z telefonu korzysta 12-letni wnuczek, który razem z 11-letnim kolegą telefonowali pod przypadkowo wybrane numery telefonów - wyjaśnia rzecznik. - To, co 12-latek mówił grożąc wybuchem, zaczerpnął z dzwonka w swoim telefonie komórkowym. Aby go nie rozpoznano po głosie, zasłonił słuchawkę telefonu chusteczką.

Dzisiaj chłopiec razem z ojcem mają stawić się w trzecim komisariacie policji. O zdarzeniu zostanie także poinformowany sąd rodzinny. - Konsekwencje cywilno-prawne czynu 12-latka mogą ponieść jego rodzice – dodaje Jeżak.