„Karuzela” z pomysłami. Chwali sędzia Anna Maria Wesołowska

24 lutego 2016

Instytut Rozwoju Dziecka planuje powołać Stowarzyszenie „Karuzela”. Ma to być ośrodek, w którym kompleksową opiekę – od diagnozy przez rehabilitację i edukację – znajdą wymagające takiego wsparcia dzieci z problemami z zaburzeniami osobowościowymi. Ambasadorką projektu jest sędzia Anna Maria Wesołowska.

  230216wesolo04   Stowarzyszenie od dziesięciu lat pomaga rodzicom, których dzieci cierpią na ADHD, autyzm czy zespół Aspargera. W placówce przy ul. Toruńskiej prowadzi terapię pedagogiczną, logopedyczną, wczesnego wspomagania rozwoju oraz punkt przedszkolny, studia podyplomowe dla nauczycieli i treningi umiejętności społecznych dla młodzieży.  Podopieczni "Karuzeli" wyjeżdżają na turnusy rehabilitacyjne, uczestniczą w festynach i zabawach. Stowarzyszenie założyło także spółdzielnię socjalną "Karuzela Smaku", która otworzyła przy ul. Grodzkiej jadłodajnię. - Nasz instytut byłby miejscem, gdzie dzieci z zaburzeniami osobowości znajdowałyby kompleksową opiekę. Specjaliści uważają, że pierwsze niepokojące objawy można zauważyć już u rocznych dzieci. Chcielibyśmy więc prowadzić tutaj żłobek, przedszkole, szkołę podstawową i gimnazjum oraz przygotowywać młodzież do pracy - mówi prezes "Karuzeli" Sylwia Waśkiewicz. Liczy na kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, a w przypadku pozyskiwania pieniędzy na przystosowanie budynku do potrzeb wychowanków na darowizny, sponsorów i fundusze z 1 procentu od podatku dochodowego. - Nie ma dzieci lepszych i gorszych. Wszystkie mają jakieś problemy. Przekonuję się o tym jeżdżąc od 15 lat po Polsce i spotykając się z uczniami w szkołach. Wszystkie dzieci potrzebują takiego miejsca, że gdy dzieje się coś niedobrego, mają się do kogo zwrócić o pomoc- podkreśla Anna Maria Wesołowska. I gratuluje "Karuzeli" pomysłu. Sędzia znana z telewizyjnych programów popularyzujących wiedzę o prawie spotkała się w Radomiu z dziećmi, młodzieżą oraz rodzicami: w PSP nr 1 i w sali koncertowej ROK. Mówiła o nowych zagrożenia, czyli groomingu, cyberprzemocy, przemocy rówieśniczej. - Już kilkulatki mają dziś telefony komórkowe. Nie potrzebują ich, a rodzice dając je dzieciom nie maja świadomości jaką wyrządzają im krzywdę. Tłumaczą, że muszą mieć z synem czy córka kontakt, ale robią to dla uspokojenia własnego sumienia,. Szkoła jest od tego by zawierać przyjaźnie, a nie bawić się telefonem komórkowym. telefon jest przecież w sekretariacie - przekonuje Anna Maria Wesołowska. Uważa, że uczniowie nie powinni korzystać z telefonów nawet na szkolnej przerwie. Bożena Dobrzyńska
Tags