Kradli polonezy na złom

12 października 2007
Upatrzyli sobie polonezy. Kradli je, a potem sprzedawali do skupów złomu. Radomska policja rozbiła grupę trudniącą się tym procederem.


Od pewnego czasu z radomskich ulic ginęły kilkunastoletnie polonezy. Niektóre z nich udało się odnaleźć, ale po innych wszelki ślad zaginął. Policja podejrzewając, że w mieście zaczęła działać grupa specjalizująca się w kradzieżach aut tych marek zaczęła ją operacyjnie rozpracowywać. - W minioną niedzielę wywiadowcy z sekcji patrolowo-interwencyjnej zatrzymali na ul.1905 Roku do kontroli poloneza, którego skradziono dzień wcześniej. Auto prowadził 16-latek. Później zatrzymano kolejne osoby: 17-, 18- i 19-latka - wyjaśnia rzecznik radomskiej KMP Rafał Jeżak.

Jak się okazało, rzeczywiście grupa specjalizująca się w kradzieży polonezów działała od czerwca bieżącego roku. Na swoim koncie miała także kradzież bmw i wartburga. - Jej członkowie samochody wybierali nie przypadkowo. Zawsze musiały mieć jeszcze ciepłe silniki, aby nie było problemów z ich odpaleniem. Byli na tyle zuchwali, że dwa ze skradzionych aut wywieźli na lawecie - dodaje Jeżak. W ten sposób ukradli np. bmw sprzed radomskiego dworca. Kradzione samochody trafiały na rodzinne posesje, gdzie były demontowane. W takim stanie trafiały do skupów złomu, gdzie były sprzedawane na wagę. Mężczyźni oddawali też całe auta, za które dostawali od 400 do 500 zł. Policjanci z drugiego komisariatu udowodnili złodziejom kradzież 14 samochodów osobowych z terenu Radomia i Pionek.

- Jeden z członków grupy jest bardzo dobrze znany policji. Wcześniej był zatrzymywany za kradzieże dekli samochodowych - podkreśla rzecznik.

Sprawa jest rozwojowa. Policja nie wyklucza dalszych zatrzymań. Przed sądem mogą odpowiedzieć także właściciele skupów złomu.  - Mężczyźni przyznali się do stawianych im zarzutów. Prokuratura Rejonowa w Radomiu zastosowała wobec wszystkich środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, a wobec jednego dodatkowo poręczenie majątkowe w wysokości 2 tys. zł. Nieletniego decyzją sądu przekazano opiekunom prawnym - mówi Jeżak.