Marcinkowski wygrwa z Kosztowniakiem

23 listopada 2006

Kandydaci na prezydenta Radomia - Zdzisław Marcinkowski i Andrzej Kosztowniak walczą ze sobą w sądzie. W pierwszej rundzie górą jest urzędujący szef magistratu.

Sońta: dowiedzieliśmy się w ostatniej chwili 



Zdzisław Marcinkowski pozwał do sądu w trybie wyborczym Andrzeja Kosztowniaka, zarzucając mu, że emitowane w lokalnych rozgłośniach i telewizji spoty wyborcze zawierają kłamstwa. Chodzi o informacje, że prezydent Marcinkowski w ciagu 4-letniej kadencji "utrwalił bezrobocie na poziomie 27 tys. osób", że nie doprowadził do zmniejszenia kolejek do lekarzy-specjalistów, nie pozyskał dla Radomia środków unijnych, a także doprowadził do nadmiernego zadłużenia miasta. Marcinkowski żądał wycofania spotów reklamowych z mediów i przeprosin we wszystkich lokalnych mediach, także prasie drukowanej.

Rozprawa w Sądzie Okręgowym rozpoczęła się w południe. Nie przyszedł Andrzej Kosztowniak, a reprezentujący Komitet Wyborczy PiS-u Krzysztof Sońta wnosił o oddalenie pozwu. - Zawiadomienie o rozprawie zostało wysłane na zły adres - argumentował. - Powinno dotrzeć do pełnomocnika w Warszawie, a nie do biura poselskiego w Radomiu. O terminie rozprawy dowiedzieliśmy sie 40 minut temu, nie mamy nawet adwokata. I dodał: - Przepraszam nawet za mój strój, nie zdążyłem sie przebrać (Sońta przyszedł do sądu w swetrze).

Zarówno adowkat Zdzisława Marcinkowskiego, jak i prowadząca posiedzenie sędzia Wiesława Sużyńska podkreśliły, że tryb rozpoznawania sprawy dopuszcza telefoniczne powiadomienie stron. I tak też uczyniono w tym przypadku; sędzia odczytała notatkę pracownicy sekretariatu sądu, w której ta napisała o wykonaniu telefonów z informacją. Sędzia Sużyńska nie oddaliła zatem pozwu, a wniosek złożony przez Marcinkowskiego doręczyła Sońcie do zapoznania się w trakcie rozprawy.

Podczas składania wyjaśnień obie strony obstawały przy swoim. Krzysztof Sońta podkreślał dodatkowo, że ze względu na ogłoszoną przez prezydenta kraju żałobę narodową, spoty wyborcze już zostały zdjęte z anten. - Chcemy, by uczyniono to z powodu ich kłamliwości - mówił Marcinkowski. - I argumentował, przedekładając dokumenty, m.in. z Powiatowego Urzędu Pracy, że bezrobocie w ciągu jego kadencji zmalało. - Podając liczbę 27 tys. bezrobotnych, mieliśmy na myśli średnią statystyczną z 4 lat - twierdził Sońta. Wielokrotnie również powtarzał, że informacje zawarte w spocie reklamowym to "tylko" opinie Komitetu Wyborczego PiS na temat prezydentury Marcinkowskiego, a opinie każdemu wolno wyrażać.

Marcinkowski: Kłamca nie może być prezydentem Zdzisław Marcinkowski przekazał także sądowi obszrną dokumentację dotyczącą pozyskania przez gminę funduszy unijnych; wyjaśniał też, że za leczenie u specjalistów odpowiada NFZ.

Po godzinnej przerwie sąd wydał orzeczenie. Komitet Wyborczy PiS ma wycofać spoty zawierające informacje o bezrobociu i przeprosić Zdzisława Marcinkowskiego w mediach, które te spoty emitowały. W pozostałych punktach pozew oddalił. - Nie ma w tych sprawach faktów, są tylko opinie. A każda opinia jest zawsze subiektywna - uzasadniała sędzia Sużyńska. Sędzia Sużyńska: dla sądu ważne są fakty, nie opinie

Orzeczenie nie jest prawomocne. Obie strony zapowiedziały apelację. - Nie może kandydować na prezydenta ktoś, kto posługuje się kłamstwem - skomentował Zdzisław Marcinkowski. - Sąd poza jednym punktem przyznał rację nam - uważa Dariusz Wójcik, szef radomskiego PiS-u.

Strony mają 24 godziny (licząc od godz. 15) na złożenieodwołania do Sądu Apelacyjnego w Lublinie.