Reklama

Minister zażegnał kryzys

2 października 2007
Groźba ewakuacji zażegnana. Jest porozumienie pomiędzy strajkującymi lekarzami a dyrekcjami szpitali. Tym razem minister Religa pomógł dając gwarancje, że pieniądze na podwyżki będą.  Minister rozmawia z lekarzami

Jeszcze rano wydawało się, że z ugody nic nie wyjdzie. Lekarze z Józefowa i Tochtermana po wczorajszym fiasku rozmów negocjowali bowiem ze swoimi dyrekcjami osobno. Przed południem przyjechał do Radomia wojewoda mazowiecki Jacek Sasin i niewiele brakowało, by wręczył właścicielom szpitali (miastu i marszałkowi) decyzje o ewakuacji placówek. Jeszcze bowiem wczoraj po godz. 22 helikopter lotniczego pogotowia ratunkowego dwa razy lądował w Radomiu. Najpierw zabrał do Warszawy poszkodowanego w wypadku 4-letniego chłopca z urazem głowy, po północy zaś kolejnego pacjenta - 68-letniego mężczyznę z zawałem serca.

Przed południem do Radomia po raz kolejny przyjechał minister zdrowia Zbigniew Religa. Odwiedził oddziały szpitala na Józefowie, a potem rozpoczęły się prawie siedmiogodzinne negocjacje. Do lekarzy z WSzS  dołączyli medycy z RSzS. Nie było tylko przedstawicieli szpitala w Krychnowicach; tamtejszy dyrektor uznał bowiem, że nie ma potrzeby negocjowania, choć jego lekarze byli do końca jego stanowiskiem zbulwersowani. Około 16 w szpitalnej auli zebrali się wszyscy protestujący lekarze i to oni w tajnym glosowaniu zdecydowali, że godzą się na propozycje wynagrodzeń. Dyrekcje, wsparte słowem ministra Religi zaproponowały, by lekarz bez specjalizacji zarabiał brutto 2.800 zł, lekarz z "jedynką" 3360 zł, a z "dwójką" - 3920 zł. Do tego dochodzą dyżury, odpowiednio 400, 450 i 500 zł za dzień powszedni i dwa razy tyle za świąteczny.

-Dyrektorzy odetchnęli z ulgą - Do porozumienia doszło dzięki obu stronom, choć nie było ono proste. Ustępstwa musiały być z dwóch stron - mówił do lekarzy prof. Religa. - Nie ma ewakuacji, radomianie mogą spać spokojnie. Zdaję sobie sprawę, że pensje lekarzy powinny odpowiadać ich wiedzy, pracy i poświęceniu. Tu usłyszał oklaski.

Podczas konferencji prasowej minister dodał, że pensje mogą być teraz podniesione, ponieważ w 2008 roku NFZ przeznaczy na służbę zdrowia 11 mld zł więcej niż w tym roku, będą też wyższe kontrakty. - Czy do takiego porozumienia nie mogło dojść wcześniej, choćby podczas piątkowej wizyty ministra w Radomiu? - pytali dziennikarze. Profesor twierdził, że dopiero dziś zna wielkość nakładów na przyszłoroczną służbę zdrowia. - A poza tym wtedy zbyt wiele osób brało udział w rozmowach. To komplikuje sprawę - przekonywał.

Lekarze mają wrócić do pracy nawet jutro, wszyscy na swoje dotychczasowe stanowiska. - W 99,9 proc. - wyjaśniali dyrektorzy. Kogo dotyczy ten ułamek procenta nie chcieli mówić, ale nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o dwóch ordynatorów z Krychnowic. Zresztą zamieszanie dotyczące lekarzy z tego właśnie szpitala trwało  niemal do końca. Dopiero zapewnienia ministra, że nieuczestniczący w rozmowach dyrektor, telefonicznie zaakceptował warunki ustalone przez szefów szpitali: wojewódzkiego i miejskiego, częściowo uspokoiło lekarzy z Krychnowic. - Uwierzymy, gdy zobaczymy to na piśmie - tłumaczyli.