Nie daj się złamać!

13 grudnia 2007
Stan wojenny i 13 grudnia 1981 roku pamiętają bardzo dobrze. Byli internowani, prześladowani. I cały czas przyświecała myśl: nie daj się złamać! Dziś zostali docenieni. Prezydent dziękował swoim gościom

Z przedstawicielami Związku Poszkodowanych przez Stan Wojenny spotkał się dziś prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak. - Mieliście udział w tym, że żyjemy teraz w demokratycznym państwie. Dziękuję wam, w imieniu swoim i całego mojego pokolenia – podkreślał odznaczając członków stowarzyszenia medalami prezydenta oraz wręczając pamiątkowe dyplomy.

- Kiedy mnie aresztowano, nie bałem się. W pewnym sensie byłem na to przygotowany. Podjęliśmy tę walkę na rzecz niepodległej Polski. I teraz jestem szczęśliwym człowiekiem, bo żyję w wolnym kraju - zapewnia Andrzej Sobieraj, pierwszy przewodniczący "Solidarności" w Radomiu. - Pozostaje jednak ten niedotyt, że nasi oprawcy żyją lepiej niż my.

Wiesław Podkowicki pamięta, że tamtego dnia czuł, że wypowiedziano wojnę. - Musiałem wykazać się ogromną odwagą, nie dać się złamać. Nie daj się złamać! - to była myśl, która dodawała sił – podkreśla.

- Internowano mnie w domu. Pamiętam to dokładnie. Była godzina 12.25. Rozległo się głośne pukanie do drzwi. W domu byłem razem ze swoją matką. Było ich ośmiu, traktowali mnie gorzej jak "pospolitka". Pamiętam jak matka krzyczała „nie zabierajcie mi syna”, chcieli ją zagazować. Trafiłem do więzienia w Kielcach nad ranem. Byliśmy przygotowani, czuliśmy, ale nikt nie sądził, że to się stanie tej nocy – wspomina Stanisław Komadowski, były przewodniczący komisji zakładowej "S" w Radoskórze.