Nie jedzą, (niektórzy) nie piją

W RSzS przy ul. Tochtermana w oflagowanej świetlicy na razie jest pusto. Do głodówki przystąpiło trzech lekarzy, m.in. ortopeda i anestezjolog. - Pozostaniemy cały czas w tej świetlicy, ale oczywiście w nagłych wypadkach, wtedy kiedy będziemy potrzebni, nie odmówimy pomocy pacjentom – zapewniają protestujący specjaliści.
Jak podkreślają medycy, jest ich wprawdzie niewielu, ale to dopiero początek głodówki. - Będzie nas na pewno więcej - zapewnia Piotr Mastalerek. – Na razie decyzję o strajku podjęło troje lekarzy. Zrobili to z własnej woli. Wiem, że są kolejni koledzy, którzy będą się do nas przyłączać dziś, jutro i w następnych dniach.
Jeszcze przed południem w auli dydaktycznej WSzS na Józefowie zgromadzili sie tamtejsi strajkujący lekarze. - Jest nas kilkunastu, na razie się organizujemy – powiedział nam dr Piotr Roczniak, chirurg. - Nawet nie zdążyliśmy się jeszcze zaopatrzyć w wodę. Ale jeden z kolegów zadeklarował, że nie tylko nie będzie jadł, ale i pił.
Medycy mówią, że to nie ich protest, ale rządu. - To on zmusił nas do tej decyzji. Strajk trwa już tyle dni, a do tej pory nikt nic nam nie zaproponował. Głodówka to jedyna możliwość na zmiany – tłumaczą uczestnicy strajku.