Po konkursach ferment w szkołach

13 czerwca 2007
Kolejna odsłona konfliktów wokół konkursów na dyrektorów szkół: niezadowoleni rodzice apelują do radnych o interwencję. Wiceprezydent Fałek odpowiada, że konkursy przebiegają zgodnie z prawem. Rodzice rozmawiają z K. Gajewskim


Na sesji Rady Miejskiej zjawili się przedstawiciele rad rodziców z IV Liceum Ogólnokształcącego im, Chałubińskiego i szkoły podstawowej nr 17. Grupa radnych z różnych klubów "oddając" swe głosy umożliwiła im przedstawienie stanowiska.

- Nie mamy nic przeciwko nauczycielce, która wygrała konkurs w Chałubińskim - przekonywała Zofia Ucińska. - Być może jest dobrym pedagogiem, ale nigdy nie zajmowała kierowniczego stanowiska i nie chcemy, by zdobywała doświadczenie eksperymentując na naszych dzieciach. Jednak przede wszystkim kwestionujemy wybór, ponieważ uważamy, że wiceprezydent Fałek jako niedawny kolega ze szkoły tej osoby nie mógł być bezstronny, a opinię o jej pracy podpisał szef wydziału edukacji urzędu Leszek Pożyczka, do niedawna przełożony - dyrektor PSP nr 10. Spór dotyczy m.in. IV LO

Konkurs w PSP nr 17 nie został rozstrzygnięty, ponieważ kandydaci na stanowisko dyrektora otrzymali od komisji tyle samo punktów. W tej sytuacji o tym, kto pokieruje szkołą zdecyduje prezydent. Rodzice obawiają sie, że wskazanie padnie na Bogusza Florczaka, a nie dotychczasową dyrektorkę Anettę Malmon-Tomczyk. - Pani dyrektor przekształciła te szkołę z prowincjonalnej, w bardzo dobrą placówkę i nie chcemy, by ktoś to teraz zepsuł - przekonywała przedstawicielka rodziców Katarzyna Bernat,

Wiceprezydent Ryszard Fałek, który przewodniczy komisjom konkursowym odpowiada, że wszystko odbywa się w zgodzie z przepisami. Wynik konkursu można podważyć tylko z powodów formalnych. A jego znajomość z nauczycielką, która wygrała konkurs w IV LO? - Znam setki nauczycieli w Radomiu, czy to oznacza, że nie mogą oni startować w konkursach? - odpowiada pytaniem. - Dlaczego nie pozwolimy nowej dyrektorce wykazać się na stanowisku? Nikt przeciez nie rodzi się dyrektorem. Nie mam zastrzeżeń do pani dyrektor Stobieckiej, Chałubiński to dobra szkoła, ale muszę postępować tak, jak nakazuje ustawa oświatowa. Trzeba mieć pretensje do niej.

Fałek nie odmówi jednak rodzicom spotkania w szkole, na które zamierzają go zaprosić. - Zawsze rozmawiam - zapewnia.

Ferment związany z konkursem powstał także w Zespole Szkół Ogólnokształcących im. Staszica. Tu fotel szefowej dotychczasowa dyrektorka przegrała z pracowniczką ODN, Elżbietą Bochyńską. Szkopuł w tym, że jest ona ...żona radnego. - Nie miałem o tym pojęcia, a pan Bochyński nie rozmawiał ze mną o zamiarach żony - przekonuje wiceprezydent.

Nie roztrzygnięto konkursu na dyrektora VI LO im. Jana Kochanowskiego. Dwie kandydatki, które złożyły dokumenty, nie zgłosiły się na przesłuchanie. Uważany za pewniaka w tej rywalizacji Tomasz Gogacz, dyrektor PSP nr 13 nawet nie wystartował. - A nauczyciele z "Kochanowskiego" protestowali jeszcze przed konkursem - mówi Fałek. Uważa jednocześnie, że Gogacz byłby świetnym szefem liceum, skoro jest bardzo dobrym, najlepszego gimnazjum w mieście. Czy zatem jego wskaże jako następcę Karola Semika? - O tym decyduje pan prezydent, który może jedynie uwzględnić moje sugestie - twierdzi R. Fałek.

Interpelację w sprawie konkursów na dyrektorów szkół złożyli także radni: Krzysztof Gajewski, Jakub Kluziński i Jan Pszczoła. Prezydent udzieli na nią wyjaśnień na następnej sesji Rady Miejskiej.

 

   

Reklama