
To prawda, gdy w miniony piątek kandydat PiS na prezydenta składał pod pomnikiem kwiaty, teren wokół wyglądał opłakanie. A wcześniej rosło tu przecież morze biało-czerwonych tulipanów. Dziś wokół monumentu uwijali się pracownicy ZUK, przywieźli tu i sadzili róże oraz niskopienne krzewy iglaste.
- Nasze apele do prezydenta odniosły skutek, zostały wysłuchane - uważa poseł Marek Suski (PiS). Podkreśla, że wyglądem placu wokół pomnika zniesmaczeni byli nie tylko członkowie jego partii, ale nawet PO. - Przecież pomnik upamiętnia wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej. Zginęli w niej także partyjni koledzy prezydenta. Szkoda, że dopiero ta sprawa musiała przejść przez ogólnopolskie media, żeby był odzew - ubolewa poseł. Podkreśla, że "pod wszystkimi pomnikami w mieście rosną kwiaty, a pod tym nie".
- Sadzenie kwiatów pod pomnikiem zaplanowaliśmy akurat na 4 maja. Wcześniej nie było to możliwe, ponieważ trochę czasu zajęło nam przygotowanie projektu. Chcieliśmy, by to miejsce nie wyglądało na przypadkowe - zapewnia rzecznik ZUK Marcin Walasik. Podkreśla, że zakład jest jednostką budżetową i nie może po prostu kupić kwiatów i je posadzić w wybranym miejscu.
Dlaczego jednak róże, a nie tulipany? - W zeszłym roku na utrzymanie (pielęgnowanie, podlewanie) rabat wydaliśmy 45 tys. zł. W tym roku mamy nieco mniej pieniędzy, dlatego zdecydowaliśmy się na białe i czerwone róże - będzie ich 376 sztuk - oraz krzewy. To koszt 10 tys. zł - wyjaśnia rzecznik. Zaznacza że to nie jedyne miejsce w Radomiu, gdzie z powodu racjonalizacji wydatków zrezygnowano z kwiatów. - Na tegoroczną dekorację roślinną wydamy niecałe 249 tys. zł, tymczasem w ubiegłym roku na ten cel było przeznaczone 378 tys.y zł. Mniej kwiatów posadzimy m.in. na rondach i w donicach zdobiących latarnie, lecz nowe kompozycje na pewno mile ożywią reprezentacyjną przestrzeń miejską - uważa Walasik
(bdb)