Rząd „zamknął” program Mieszkanie Plus. Radomianie z ul. Tytoniowej: Premierze, niech pan nie kłamie!
– Chcemy mieć możliwość wykupu mieszkań za faktyczną cenę ich budowy, możliwość zaciągnięcia kredytu na dogodnych warunkach, chcemy być właścicielami zapisanymi w księgach wieczystych. Nie chcemy, by spółka PFR okradała nas lichwiarskimi czynszami i kosztami eksploatacji – deklarują lokatorzy bloków przy ul. Tytoniowej powstałych w ramach rządowego programu.
Minister posprząta
W dwóch budynkach wzniesionych w ramach programu Mieszkanie Plus przy Tytoniowej w Radomiu mieszka 96 rodzin. Większość niezadowolonych, którzy od pewnego czasu próbują dochodzić swoich racji. Jak wielokrotnie pisaliśmy, mają problemy m.in. z jakością lokali: użytych materiałów, wykonaniem. Narzekają na kontakty (a właściwie ich brak) z przedstawicielami spółki Polski Fundusz Rozwoju, który odpowiada za program. Ale największe rozgoryczenie przyszło z początkiem roku, kiedy dostali zawiadomienia o drastycznych podwyżkach czynszu. Tak wysokich, że - jak twierdzą - taniej jest wynająć mieszkanie na wolnym rynku, niż opłacić to, które przyznano im w ramach rządowego programu. Teraz radomianie postanowili przypomnieć o sobie, gdy rząd PiS publicznie przyznał, że program "nie wyszedł", "został zamknięty", a minister Waldemar Buda zapewnił, że posprząta za swoich partyjnych kolegach.
- Pan minister rozwoju i technologii powiedział, że "program nie wypalił" i tak naprawdę wyparł się tego programu pozostawiając mieszkańców samych sobie z ich problemami i niejednokrotnie tragediami życiowymi - mówiła dzisiaj na briefingu prasowym zorganizowanym przy ul. Tytoniowej Wioletta Kotkowska, przewodnicząca klubu radnych Koalicji Obywatelskiej w radomskiej radzie miejskiej.
- Program został zamknięty, a minister Buda obiecał posprzątanie po swoich kolegach z rządu Prawa i Sprawiedliwości. Ale tym samym osierocił najemców, zaś mieszkańcy otrzymują sprzeczne komunikaty, które zostały wysłane do PFR-u. Sprzeczne i tak naprawdę pozostawione do dzisiaj bez odpowiedzi - dodała radna Magdalena Lasota (KO). Zapewniła, że radni z jej klubu obiecują wsparcie i wszelką pomoc, lokatorom.
Nie 2 mln, tylko 1 mln 200 tys. zł
W ubiegłym tygodniu minister Waldemar Buda przedstawił najemcom lokali z programu Mieszkanie Plus rozwiązanie problemu. Ale jak twierdzą radomianie z ul. Tytoniowej - pozostawił jednocześnie wiele pytań bez odpowiedzi. - Wciąż pozostajemy w zawieszeniu, niepewni jutra, ponieważ wypowiedzi i ministra Budy i prezesa PFR Pawła Borysa są bardzo ogólnikowe i dla nas mieszkańców zupełnie niezrozumiałe - twierdzi Sebastian Pawłowski. Zastanawia się, czy dlatego, że były to rozwiązania szykowane na szybko, "na kolanie"? - Czy oferta wykupu lokali - 8 tys. za metr kwadratowy - którą zaproponował minister Buda w Gdyni, jest preferencyjna za mieszkanie wybudowane najtańszym kosztem? Dzisiaj spółka PFR szacuje, że wyliczenia będą niższe o 8 do 10 proc. w stosunku do poprzednich szacunków. Czyli mieszkańcy Gdyni nie zapłacą za swoje mieszkania 2 mln zł, tylko 1 mln 200 tys. zł - podaje Pawłowski.
Najemcy mieszkań z Radomia uważają, że przedstawiona im oferta jest nieatrakcyjna i wciąż zdecydowanie za droga, jak na mieszkania wybudowane w ramach rządowego programu, który miał służyć ludziom o średnich dochodach, których nie stać na zaciągnięcie kredytu hipotecznego. - Jak można zaproponować kredyt na 2 proc. rodzinom nie posiadającym zdolności kredytowej? Co z samotnymi matkami, które mają za niski dochód, aby dostać kredyt? Co z osobami niepełnosprawnymi, których głównym źródłem dochodu są zasiłki? Co z rodzinami wielodzietnymi? Czy minister wie, że większość osób biorących udział w programie, to właśnie takie osoby? - pytają rozżaleni radomianie.
Nie wiadomo, nie wiadomo
Jak się okazało, minister Buda zapowiedział też, że odpowiednie prace legislacyjne dotyczące programu wejdą w życie jeszcze podczas tej kadencji. - A co, jeśli się to nie uda? Nie wiemy, która partia wygra wybory. Odpowiedzialność za program spoczywa na tej partii, która go wymyśliła i wprowadziła. A minister opowiada, że mieszkańcy są z zaproponowanych rozwiązań zadowoleni - podkreślają protestujący, dodając, że nie wiedzą w takim razie, z kim przedstawiciele rządu rozmawiają. - Jak możemy być zadowoleni, skoro nie wiemy, jak będą one działać? Maksymalna kwota kredytu na 2 proc. to 600 tys. zł, a ile będą kosztować nasze mieszkania? Co z pozostałą kwotą? Nie wiadomo. Jak w praktyce będzie wyglądało dojście do własności? Nie wiemy. Jak będą wyglądać dopłaty? Od czego będą uzależnione? Też nie wiemy.
Najemcy przypominają, że obietnic padało już wiele, ale żadna nie została spełniona. Dlatego obawiają się, ze i tym razem są to kolejne puste słowa i obietnice składane przed wyborami.
Premierze, proszę nie kłamać!
Mieszkańcy bloków przy Tytoniowej zwrócili się też bezpośrednio do premiera Morawickiego, który miał powiedzieć, że najemcy są zadowoleni i szczęśliwi. - Panie premierze, proszę nie kłamać! Nie rozmawiał pan z nikim, bo gdyby skorzystał pan z zaproszenia naszego, albo mieszkańców Gdyni, usłyszałby pan gorzką prawdę. Nie ma wśród nas ludzi zadowolonych, są za to oszukani i nabici w program Mieszkanie Plus. Zamiast tanich mieszkań o podwyższonym standardzie, dostaliśmy drogie mieszkania wybudowane najtańszym kosztem. A teraz, kiedy otwarcie mówicie, że program nie wyszedł, chcecie pozbyć się problemu. My mamy swoje rozwiązania i oczekujemy, że rząd wraz ze spółką PFR pochyli się nad naszymi postulatami - tłumaczą lokatorzy. Chcą mieć możliwość wykupu mieszkań za faktyczną cenę ich budowy, możliwość zaciągnięcia kredytu na warunkach, których będą mogli wykupić mieszkania i stać się ich właścicielami zapisanymi w księgach wieczystych.
- Nie damy o sobie zapomnieć, będziemy walczyć o to, co obiecywano nam w pierwotnych założeniach programu Mieszkanie Plus. Będziemy strajkować, przyjedziemy do Warszawy i staniemy wszyscy przed Sejmem. I - użyję tu ulubionych słów premiera - niech rząd nas z tej obietnicy rozliczy. Nie odpuścimy! - podsumowuje Sebastian Pawłowski.
Bożena Dobrzyńska