Śmierć w pożarze kamienicy
- To było gdzieś tak około wpół do jedenastej. Zobaczyłam na suficie w pokoju żółta plamę i poczułam smród. Najpierw nie wiedziałam skąd to jest, ale taki zapach wcześniej można było poczuć, jak ktoś palił w piecu i zaciągało z komina - opowiada Maria Pudzianowska, która z rodziną mieszka na drugim piętrze w oficynie. - Zadzwoniliśmy po straż. - A zaraz potem część sufitu runęła - dodaje Ireneusz Pudzianowski. Oboje są zdruzgotani, dopiero co wyremontowali mieszkanie. - I nie mamy nic.
- Do mnie zadzwoniła sąsiadka, że się pali. Mieszkam w klatce obok. Akurat byłam po kąpieli, złapałam buty i palto, gdy strażacy kazali nam wychodzić. Jeszcze pod spodem mam szlafrok - pokazuje Halina Pluta. Dzieci - w piżamach pobiegły do sąsiadów z naprzeciwka. Widziałam tylko, jak wynosili tego mężczyznę z trzeciego piętra na klatkę schodową.
- Wstępne ustalenia wskazują, że przyczyną pożaru było zaprószenie ognia przez 50-60-letniego mieszkańca trzeciego piętra - informuje Sławomir Podsiadło ze straży pożarnej. - Z trzeciego piętra wyniesiony został mężczyzna, lekarz pogotowia stwierdził jego zgon. Ewakuowaliśmy około 10 osób z najbliżej położonych mieszkań. W tym, w którym pożar wybuchł przepaliła się podłoga i jej elementy wpadły piętro niżej.
Jerzy T., który zginął w pożarze mieszkał samotnie. Jego sąsiedzi twierdza, że nadużywał alkoholu, również wczoraj widzieli go pijanego.