Sprawdza prąd, a potem okrada

22 sierpnia 2013

- Nie wpuszczajmy do domu obcych. Przestępcy żerują na naiwności ludzi i wykorzystują przede wszystkim osoby starsze. Bądźmy ostrożni - apelują policjanci. Cały czas pojawiają się oszuści, którzy podając się za pracowników różnych instytucji, a nawet członków rodziny, okradają starszych ludzi.



 

 

- W lipcu do jednego z mieszkań na ul.Folwarcznej przyszło dwóch mężczyzn podając się za pracowników gazowni. Weszli do domu 74-latki pod pretekstem sprawdzenia instalacji gazowej i ukradli jej portfel. Z kolei 20 sierpnia dwóch mężczyzn weszło w domu 94-letniej kobiety przy ul. Struga podając się za pracowników spółdzielni. Podczas gdy jeden z nich sprawdzał szczelność rur, drugi rozglądał się po mieszkaniu i ukradł kobiecie gotówkę. Następnego dnia, także na ul. Struga, do mieszkania 90-letniej kobiety przyszedł mężczyzna, przedstawił się jako pracownik zakładu energetycznego i sprawdzał żarówki w całym mieszkaniu. W czasie tego „sprawdzania” ukradł kobiecie pieniądze i wyszedł, gdy staruszka była w innym pomieszczeniu. To dopiero wzbudziło jej podejrzenie i poinformowała o całym zajściu policję - opowiada Justyna leszczyńska z KMP w Radomiu.

Policja przypomina: nie należy podawać przez telefon żadnych wiadomości dotyczących naszego mieszkania, oszczędności, kiedy przebywamy w domu i z kim mieszkamy. Nie powinniśmy odpowiadać na żadne ankiety zawierające podobne pytania, ani wydawać gotówki i żadnych innych rzeczy osobom nieznanym. Nie wpuszczajmy do domu ankieterów, akwizytorów, osób podających się za pracowników różnych instytucji lub innych podejrzanie zachowujących się osób.

- Ostrzegamy przed wpuszczaniem do mieszkań osób obcych przedstawiających się jako pracowników administracji budynków i inkasentów. Prośmy o okazanie legitymacji, bądź sprawdźmy to telefonicznie. W tego typu sytuacjach zawsze możemy również poprosić życzliwego sąsiada o pomoc, aby towarzyszył nam podczas takiej wizyty. Oszuści wykorzystują fakt, że starsi ludzie stosunkowo szybko nabierają zaufania do nowo poznanych osób i nawet jeśli słyszeli o podobnych kradzieżach, to nie biorą pod uwagę, że to właśnie na nich może być zastawiona pułapka - mówi Leszczyńska.

 

(kat)