Wiceprezydent przewodniczy zespołowi monitorującemu sytuację w radomskich  szkołach, przedszkolach i bursach. - O godz. 9 w szkołach przebywało 292 uczniów, w podstawówkach były to grupy małe 35-39 osobowe. 6 proc. pracujących nauczycieli bez problemu zapewniło im opiekę - mówi Karol Semik. Prezydent podkreśla, że sytuacja jest dynamiczna. - Nauczyciel strajkujący przychodzi do szkoły w godzinach, w których ma planowe lekcje, potem wychodzi, ale przychodzi następny - tłumaczy prezydent. W liceach ogólnokształcących i zespołach szkół strajkuje 80 proc. nauczycieli i 18 proc. administracji i obsługi, a w zawodówkach 77 proc. pedagogów i 6 proc. pracowników niebędących nauczycielami. Do strajku nie przystąpił "agrotechnik". - Szczególny przypadek odnotowaliśmy w liceum Konopnickiej, gdzie jest 10 strajkujących i 14 pracujących nauczycieli, natomiast uczniów 250. Odbywają się tam zajęcia - podaje wiceprezydent Semik. Groźna sytuacja była jeszcze w miniony piątek, kiedy okazało się, że cztery przedszkola nr 4,6, 11 i 13 - nie zapewnią dzieciom posiłków. - Ale dzisiaj okazało się, że w jednym nie ma w ogóle przedszkolaków, w kolejnym jest niewielu i dyrekcja zapewni im wyżywienie we współpracy z innymi placówkami -  informuje Karol Semik. bdb