Tak witaliśmy 2008 rok

1 stycznia 2008
Około siedmu tysięcy radomian bawiło się w sylwestrową noc na Placu Jagiellońskim. Po kilkaset spędziło ostatni wieczór w roku na koncercie wiedeńskim i w teatrze. Sylwester pod gwiazdami

Na tradycyjnym już "Sylwestrze pod gwiazdami" spotkali się radomianie w różnym wieku. Przyszli na plac z całymi rodzinami, albo w grupie znajomych. - Bo najważniejsze jest dobre towarzystwo - przekonywali pytani o receptę na dobrą zabawę. Przeważali jednak ludzie młodzi i bardzo młodzi. To dla nich były konkursy, występy grup muzycznych z Akcentem - gwiazda muzyki disco polo na czele.Prezydent składa życzenia

Przed północą do rozbawionego towarzystwa dołączył prezydent Andrzej Kosztowniak. - Życzę wam udanego, szczęśliwego Nowego Roku. Życzę go wam i naszemu miastu - mówił do zebranych.

O północy strzeliły korki od szampana, a w niebo - kolorowe fajerwerki. Był już 2008 rok.

 Na koncercie wiedeńskim

Dopisała publiczność na koncercie wiedeńskim w sali koncertowej Urzędu Miejskiego. Do nietypowego spędzenia sylwestrowego wieczoru zaprosiła wielbicieli muzyki wiedeńskich kompozytorów, operetki i musicali Radomska Orkiestra Kameralna. Królowała przede wszystkim muzyka Straussów: polki, kuplety a także arie z ze słynnych operetek.

Koncert nie mógł się rozpocząć inaczej, jak od piosenki "W pewien piękny wieczór" z musicalu "Południowy Pacyfik" R. Rodgersa, zaraz za nim "Czardasza Sylwii" z operetki "Księżniczka Czardasza" Imre Kalmana wyśpiewała Agnieszka Mazur-Świder (sopran), solistka Opery Ślaskiej z Bytomia. Nastrojowo i romantycznie zabrzmiały także arie "Kiedy skrzypki grają" z operetki "Cygańska miłość" Franciszka Lehara, czy "Barcelona" z operetki "Clivia" N. Dostala. Sopranowi Agnieszki Mazur-Świder - także solo oraz w duecie wtórował baryton Piotra Kowalczyka, również śpiewaka z bytomskiej opery.

Publiczność najpierw trochę ospała wyraźnie ożywiła się podczas duetu "Usta milczą" z operetki "Wesoła wdówka" Lehara, nucąc z wykonawcami refren pieśni. I tak już zostało, także w drugiej części koncertu, podczas której z kolei dominowały utwory m.in. z musicalu "Skrzypek na dachu" J. Bocka, "My fair lady" F. Leowego. A jak przystało na koncert wiedeński - zakończył go "Radetzky marsz" Johanna Straussa (ojca); ten sam który grają co roku na finał noworocznego koncertu filharmonicy wiedeńscy. Na pożegnanie dyrygent Radomskiej Orkiestry Kameralnej Maciej Żółtowski zaprosił publiczność na lampkę szampana.Na koncercie muzyki wiedeńskiej

 

W teatrze na "Maydey"

Lampką szampana zakończył się także wieczór w Teatrze Powszechnym. Wcześniej jednak widownia znakomicie bawiła się podczas spektaklu "Mayday" wyreżyserowanego przez znanego aktora i satyryka Andrzeja Zaorskiego. Sztuka opowiada historię Jana Kowalskiego, który ma dwie żony w tym samym mieście. Tę bardzo dobrze skrywana tajemnicę musi zdradzić w pewnym momencie sąsiadowi... I jak to w farsie - perypetie głównego i pozostałych bohaterów mnożą się, tworząc niezliczone ilości komicznych i niesamowitych sytuacji. Salwy śmiechu, którymi wybuchają często widzowie, to także skutek "ulokalnienia" miejsca akcji. Reżyser przeniósł ja bowiem z Londynu do ...Radomia, bohater farsy taksówkarz Jan Kowalski ma dwa mieszkania - jedno na Koziej Górze, drugie na Kapturze, lekko ranny trafia do szpitala przy ul. Tochtermana...

Więcej zdjęć w: Galerii  

Fot.: Marian Strudziński