Zbrodnia wyszła na jaw po latach

4 stycznia 2008
To nie sensacyjny film, ale rzeczywistość: pokłócił się z bratem, zabił go, a nastepnie wyjechał za granicę. Prawda wyszła na jaw przypadkiem po latach. Teraz Dariusz K. stanie przed sądem.

Prokuratura Rejonowa w Radomiu, która skierowała do Sądu Okręgowego akt oskarżenia przeciwko Dariuszowi K. zarzuca mu zabójstwo brata Marka.

Dokładnej daty tego tragicznego zdarzenia nie udało się ustalić. - Doszło do niego w Jedlni Letnisko w okresie od kwietnia do maja 2002r. - informuje rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Małgorzata Chrabąszcz.

Wtedy to bracia K. pokłócili się i pobili. W pewnym momencie przewrócili się i gdy Marek znalazł się w pozycji leżącej, Dariusz chwycił go obiema rękami na wysokości krtani i zaciskając palce przez dłuższą chwilę uniemożliwił mu oddychanie. - Doszło do zadławienia, w wyniku czego mężczyzna zmarł - dodaje rzeczniczka.

Dariusz K. przeniósł ciało brata na pole i tam zakopał. Rodzinie i znajomym mówił, że Marek wyjechał do pracy. W marcu 2005r., gdy siostra coraz częściej pytała go, gdzie jest ich brat i dlaczego nie ma z nim kontaktu, Dariusz powiadomił policję o zaginięciu Marka. Rozpoczęły się poszukiwania. Wkrótce Dariusz K. sam wyjechał do pracy za granicę, a swoją działkę wydzierżawił hodowcy koni. - We wrześniu 2005r. chciał on poszerzyć wybieg dla koni i zaczął kopać doły pod słupki. Wtedy natrafił na ludzkie kości - relacjonuje M. Chrabąszcz. -  Przeprowadzone badania antropologiczne i genetyczne wykazały że są to szczątki Marka K.

Dariusz K. przyznał się do stawianego mu zarzutu. Grozi mu kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż  8 lat; może to być nawet 25 lat więzienia lub dożywocie.