Podrobił podpis, słono go to kosztowało

18 lipca 2012
Mężczyzna, który podrobił podpis na wezwaniu do zapłaty, stanął przed sądem i został skazany na cztery miesiące za kratkami. Do tego zapłaci 800 zł kosztów procesowych i musi podjąć prace społeczne. Wszystko za brak autobusowego biletu.

 

A wystarczyło kupić i skasować...W połowie maja 2010 r. Grzegorz Ch. jechał przez osiedle Akademickie "siódemką". Kontrolerzy firmy Reflex przyłapali go na podróżowaniu bez ważnego biletu. Mężczyzna nie miał przy sobie dowodu tożsamości i podał kontrolerom dane personalne znajomego. Potwierdził też fałszywym podpisem otrzymanie wezwania do zapłaty kary oraz zobowiązał się do uiszczenia należności w ciągu czternastu dni - opowiada zdarzenie rzecznik MZDiK Dariusz Dębski.

 

Na konto bankowe Refleksu nie wpłynęły jednak żadne pieniądze.
Gdy pracownicy tej firmy wysłali ponaglenie pasażerowi, którego dane widniały na wezwaniu, mężczyzna zorientował się, że jego podpis został sfałszowany i sam natychmiast powiadomił policję. - Mundurowi ustalili kto naprawdę podróżował bez biletu - dodaje Dębski.

Grzegorzowi Ch. postawiono zarzut podrobienia podpisu. Sąd Rejonowy w Radomiu skazał mężczyznę na cztery miesiące ograniczenia wolności i zobowiązał go do przepracowania na cele społeczne 120 godzin. - Musi także uiścić karę za jazdę bez biletu i zwrócić prawie 800 zł kosztów sądowych - zaznacza rzecznik MZDiK.

(kat)