Sesja Rady Miejskiej (NA ŻYWO)
Chociaż prezydium rady zaproponowało porządek obrad niezbyt męczący. Program przewiduje na początek informację o bezrobociu w mieście (tu akurat może wrócić spór ze starostwem o finansowanie pośredniaka) i wykorzystaniu funduszy unijnych. Potem raczej nie budzące, bo formalne zmiany w budżecie miasta i Wieloletniej Prognozie Finansowej oraz uchwały dotyczące planów zagospodarowania przestrzennego. A na deser wisienka - wniosek o zgodę na uruchomienie w hotelu Aviator kasyna gry. Podobne propozycje, składane przez tego samego zainteresowanie- Casino Mirage - już kilkakrotnie nie przechodziły. Jak będzie tym razem?
godz. 9.15
Przewodniczący rady Dariusz Wójcik otwiera posiedzenie. Informuje o zmianie porządku obrad: zmiany w budżecie (na wniosek prezydenta), zmiany w statucie statutu miejskiego żłobka.
Wójcik wita posła Zbigniewa Kuźmiuka radnego wojewódzkiego Zbigniewa Gołąbka.
Nie będzie informacji o PUP i bezrobociu, punkt ten będzie omawiany na kolejnej sesji.
Dziesięć minut przerwy na wniosek radnego Kordzińskiego (PO), po tym jak Mirosław Rejczak (PiS) zaapelował do niego i Piotra Szprendałowicza (niezrzeszony), by wycofali się ze słów wypowiedzianych na poprzedniej sesji. Z protokołów wynika - twierdzi Rejczak - że obaj uważają, że radni PIS zabiegając o budowę pomnika Lecha Kaczyńskiego kierują się niskimi pobudkami.
Radni wracają.
godz. 9. 29
Przewodniczący jest na sali, wznawia obrady Głos zabiera Kordziński. Informuje, że w przerwie zajrzał do protokołów. - Wypowiedź radnego Rejczaka jest swobodna interpretacja moich słów, podtrzymuje ja w całej rozciągłości. jest to wypowiedź w imieniu całego klubu. A próba wybudowania ponad 4-metrowego pomnika w zabytkowej części miasta burzyłoby ład architektoniczny - mówi radny PO.
Swoją opinię podtrzymuje tez Szprendałowicz. Wyraża przekonanie, że pomnik Lecha Kaczyńskiego nie powstanie.
Głos zabiera poseł Kuźmiuk. Informuje, że parlament pracuje nad zmianą ustawy o finansach samorządów. Uważa, że ustawa nie przejdzie, a dotyczyłaby ona m.in. janosikowego.
Do dyskusji o projektach unijnych zapisał się tylko Jerzy Zawodnik (PO). Pyta o pieniądze dla żłobka. - Dzięki temu osoby poszukujące pracy będą miały miejsca dla swoich dzieci, a rodzice pracujący nie - dziwi się.
Wiceprezydent Anna Kwiecień odpowiada: - Staraliśmy się zachęcić do udziału w projekcie podmioty prywatne, ale tylko w ten sposób mogliśmy przystąpić do niego. Dzięki temu 35 dzieci będzie mogło korzystać z opieki bezpłatnie. Kwiecień. Mówi, że zarzuty są kierowane pod zły adres. - To Ministerstwo Pracy jest autorem - wyjaśnia.
Radny Wędzonka dopytuje czy program zakłada, że należy zmniejszyć ilość miejsc w żłobkach. - Czy pani nie zrozumiała założeń, czy wprowadza pani opinię publiczną w błąd? - docieka.
Wiceprezydent prostuje: - Nadal na ul. PCK będzie 90 miejsc, ale 35 będzie Finansowana z pieniędzy UE. To są miejsca dla osób bezrobotnych i poszukujących pracy. Proszę nas nie obwiniać, jakie są założenia w samym projekcie - precyzuje A. Kwiecień.
Przewodniczący ogłasza 5 minut przerwy na wniosek PiS. Wójcik podchodzi do wiceprezydent i rozmawiają na temat. A. Kwiecień nie kryje zdenerwowania, także podczas wymiany zdań z dziennikarzami.Radny Wędzonka do skarbnika miasta: - To głupota. Gdybyście mieli wolne miejsca, to tak - zarzuca.
Waldemar Kordziński (PO) uważa, że zabrakło na początku informacji, że chodziło o pozyskanie pieniędzy i zmniejszenie obciążenia budżetu utrzymaniem miejsc w żłobkach. - I nie jest to nic złego, ale trzeba było to powiedzieć - dodaje. Uzyskuje potwierdzenie, że na miejsca w żłobkach czeka teraz ok. 100 dzieci.
Mirosław Rejczak (PiS) krytykuje rząd i twierdzi, że nie ma współpracy pomiędzy radnymi PO a rządzącymi. - Nie przekazujecie swoim posłom, swoich kolegom w rządzie, jakie mamy problemy - zarzuca. Podaje przykłady służby zdrowia i innych.
Marek Szary (PiS). - Mamy do czynienia ze sprawą wydawałoby się prostą. W socjalistycznym systemie muszą znaleźć się samorządy (tu radny robi skomplikowany wywód ideologiczny), czy dostaniemy te pieniądze? My tu gonimy króliczka, a nie łapiemy go. Danie samorządom 30 dni na stworzenie nowych miejsc w żłobkach - to wtedy to ma sens. Rządzący to wiedzą. Wg mnie istnieje sens przystąpienia do programu, jeśli na 1 września będziemy mieli podpisaną umowę, albo 35 dzieci znajdzie miejsca w innych finansowanych przez miasto żłobkach. Inaczej nie ma po co wchodzić w ten socjalistyczny system - dowodzi.
Teodora Słoń (Radomianie Razem) przywołuje przykład ognisk żłobkowych na Południu. - Zrezygnowaliśmy, bo miejsca były darmowe i często matki nie przyprowadzały dzieci - mówi.
Damian Maciąg (Kocham Radom) twierdzi, że można zawrzeć w umowie klauzulę, że jeśli ktoś zrezygnuje, będzie płacić za miejsce.
Rezultat dyskusji: na razie żaden.
Radni rozpatrują zmiany w Wieloletniej Prognozie Finansowej miasta.
Teraz przewodniczący oddaje głos dyr. MZDiK Kamilowi Tkaczykowi. Dyrektor wyjaśnia dlaczego nie mamy biletów czasowych. Twierdzi, że w innych miastach są takie bilety, często są one "trasowane" (chyba chodzi mu, że na konkretne trasy). W większości miast bilet 30-minutowy jest tańszy o ok. 10 - 15 proc. tańszy. Problem to awarie w trasie, w różnych miastach jest to różnie rozwiązywane. Dyr. przekonuje, że MZDiK zastanawia się nad wprowadzeniem biletów czasowych w Radomiu, nad ich formułą. W październiku mają być przeprowadzone badania wśród mieszkańców i ankiety wśród dojeżdżających uczniów. Badania te ma przeprowadzić firma z Gdańska.
Do dyskusji zapisał się tylko Damian Maciąg (Kocham Radom). Twierdzi, że powinno się zwiększyć dostępność biletów dobowych. Ma wątpliwości dotyczące tzw. biletów przystankowych (tzn. cena biletu zależy od ilości przejechanych przystanków). - Bilet czasowy jest korzystniejszy dla pasażerów i firmy, bo łatwiej go kontrolować.
godz. 11.26
Będą dyskutowane zmiany w budżecie.
Kazimierz Woźniak wraca do problemu finansowania robót drogowych w mieście. Nie budzą jego wątpliwości remonty za pieniądze z gminnej kasy ul. Limanowskiego, Warszawskiej, nawet Podwalnej, natomiast np. Marywilska, Jagienki - powinna wejść w zakres tzw. czynów społecznych.
Wiesław Wędzonka wstawia się za ul. Rybną. - Ona się rozpada, tam firmy włożyły prywatne pieniądze na jej ratowanie - mówi. Popiera go Marek Szary.
Mirosław Rejczak: - Gdy zarządzał miastem generał, na Marywilskiej powstał blok socjalny, moim zdaniem za zbyt duże pieniądze miejskie. Tam mieszkają ludzie mało zamożni, oni przebywają tam w trudnych warunkach (na sali jest głośno, radni nie słuchają kolegi-seniora). Ci ludzie nie powinni chodzić po błocie - przekonuje.
Radny Zawodnik zgłodniał. Po zapiekanki na ul. Moniuszki to tylko na drugą stronę ulicy. A przecież przewodniczący chciał zrobić przerwę...
Piotr Szprendałowicz pyta o zwiększenie puli pieniędzy na stypendia sportowe i o pieniądze na Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii.
Wójcik pyta, czy to znaczy, że jeśli przy jakiejś ulicy mieszka radny (a przy Marywilskiej - dodajmy - brat radnego Rejczaka), to ona nie powinna być remontowana? Woźniak odpowiada, że został źle zrozumiany i że chodzi mu tylko o standardy.
Wiceprezydent Marszałkiewicz zarzuca Woźniakowi ślepotę, bo Marywilska ma być tylko utwardzona, ponieważ tam mają powstać nowe inwestycje i zainteresowani są przedsiębiorcy.
Informacje wiceprezydenta uzupełnia dyr. Tkaczyk z MZDiK. Mówi, że firma wypłacała odszkodowania kierowcom, którzy zniszczyli na fatalnych nawierzchniach samochody.
Wiceprezydent Fałek wyjaśnia, że nie ma ryzyka, że ktoś nie dostanie pieniędzy ze stypendium sportowego.
Szprendałowicz pyta o budynek przy ul. Daszyńskiego po MDK. Zawodnik chce wiedzieć ile pieniędzy miasto zaoszczędzi na zmianach personalnych i innych w związku z przejęciem obiektu przez MOK Amfiteatr. Ryszard Fałek wylicza, że zajęcia na Daszyńskiego prowadzone w ramach kultury, a nie edukacji będą tańsze. I z tego powodu, że nauczyciel ma 18 godzinny tydzień pracy, a pracownik domu kultury - 40.
Radni rozpatrują uchwały w sprawie przystąpienia do opracowania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego: Szwarlikowska, Wiejska, Dolina Mlecznej, Lubelska, Wierzbicka.
Prezydent Marszałkiewicz wyjaśnia, że zmianą planu Wierzbicka zainteresowany jest Leclerc, który chce rozbudować sklep o kolejnych 5 tys. m kw powierzchni. Miasto ma zamiar wykorzystać ten moment i oczekuje, że właściciel marketu przebuduje na swój koszt skrzyżowanie Toruńskiej z Wierzbicką. - Naprawi w ten sposób swój błąd sprzed lat, kiedy nie zgodził się oddać części działki pod inwestycję drogową - tłumaczy wiceprezydent.
Uchwały zostały przegłosowane.
Teraz radni zajmują się dzierżawą działki przy ul. Energetyków, głosują za dzierżawą. Następnie będą dyskutować o ustanowieniu stypendiów artystycznych.
Sławomir Adamiec (PiS) ubolewa nad trudną sytuacją materialną ludzi kultury, zwłaszcza młodych. - Cieszę się, że zostaje wprowadzony cały system stypendialny i że ma on motywować. Dziękuję panu prezydentowi - mówi.
Marek Szary przekonuje, że mu głupio występować po "koledze Sławomirze" i jeszcze raz chwalić. Ale chwali i wylicza zalety systemu, głównie to, że wysokość stypendium nie jest niższe niż 5 tys. zł i że stypendysta nie musi się z niego rozliczać, a tylko wskazuje na co przeznaczy pieniądze. Dariusz Wójcik przyznaje, że stypendium przyznawane przez Radę Miejską nie spełniają oczekiwań. - Zainteresowanie jest małe, nauczyciele dyrektorzy nie są zainteresowani wnioskowaniem o ich przyznawanie. - Nie wiem czy jest sens, by dublować te stypendia - dodaje.
Podczas głosowania wszyscy radni są jednomyślni. Teraz głosowania są właściwie formalnością: statut DK Idalin i Resursy.
Ryszard Fałek informuje, że jeden z beneficjentów zrezygnował z 50 tys. zł na remont zabytkowego obiektu, dlatego należy zmienić uchwałę, która przyznawała dotacje na takie cele. Zaoszczędzona kwota miała być przeznaczona na realizację Gminnego Programu Opieki nad Zabytkami. - To wzbudziło kontrowersje na posiedzeniu komisji kultury - wyjaśnia, dlatego komisja nie zaopiniowała projektu uchwały. Prezydent przemilcza szczegół, że miasto nie ma spisu zinwentaryzowanych zabytków. Pokazuje opasłe dokumenty i zapewnia, że zabytki radomskie nie ucierpiały. - Nic się nie dzieje, gdy takiego programu nie ma - twierdzi.
Jakub Kowalski, przewodniczący komisji kultury, zapewnia, że komisja nie miała wątpliwości, że taki rejestr zabytków powinien powstać. Ale jednocześnie uważa, że rejestr ma powstać za zaoszczędzone 50 tys., a program - za pieniądze z budżetu miasta.
Jerzy Zawodnik prostuje Fałka. - Wie pan, że żaden członek komisji nie zagłosował za ta uchwałą. Wydaje nam się dziwne, że chce pan wydać kilkadziesiąt tysięcy na kilka stron druku. Nie zgadzamy się na takie uzasadnienie uchwały - mówi.
Adamiec nie zgadza się z opinią Zawodnika, że gminny program opieki nad zabytkami, będzie kosztować 50 tys. zł. - One mają iść dla firmy, która wygra konkurs na sporządzenie rejestru zabytków - twierdzi.
Na sali jakoś cicho. Bohdan Karaś (SLD). - To pytanie musi paść. Ja byłem przeciwny tej uchwale, a reszta się wstrzymała, miała więc wątpliwości. Pan mówi (do Fałka), że nic się nie dzieje jak programu nie ma. To niech nadal się nie dzieje i przekażmy te pieniądze na imprezy kulturalne.
Zenon Krawczyk (SLD) też odwołuje się do słów Fałka, że "program nie jest dokumentem prawa miejscowego, ale politycznym". - To oznacza, że nie może być wykonywany na zewnątrz - uważa.
Marek Szary próbuje prostować sytuację twierdząc, że w uzasadnieniu uchwały nie ma mowy o tym na co pójdą te 50 tys. - Ja już tutaj mówiłem, że Unia Europejska to system socjalistyczny. Szarego popiera Wójcik przekonując, że w uchwale nie ma tego zapisu. Uważa jednak, że program "zabytkowy" powinien powstać.
Fałek mówi, że program zrobi wydział kultury sam. - Jestem za tym, by miał on trzy strony, a nie tak jak te, które pokazywałem z innych miast, takie obszerne - podkreśla. Przekonuje, że inwentaryzację zabytków musi zrobić specjalistyczny zespół.
Fałek mówi, że program zrobi wydział kultury sam. - Jestem za tym, by miał on trzy strony, a nie tak jak te, które pokazywałem z innych miast, takie obszerne - podkreśla. Przekonuje, że inwentaryzację zabytków musi zrobić specjalistyczny zespół.
Fałek czyta radnym, jak miasto zrealizowało poprzedni program opieki nad zabytkami. Wylicza: rewitalizacja Miasta Kazimierzowskiego (920 tys. zł; m.in. kościół farny, ewangelicki, kamienice - Rynek 16, Rwańska 7, Wałowa 8, Szewska, Grodzka 4, Kamienica Starościńska), aktualizacja bazy danych gminnej ewidencji zabytków, plan rewaloryzacji starych parków, ochrona cmentarzy.
Wójcik pyta Fałka, czy jeszcze długo. Ten mówi, że już kończy.
Jerzy Pacholec prosi: może pan przeczytać jeszcze raz? Niewiele zapamiętałem. Trwa też wymiana zdań pomiędzy Fałkiem a Karasiem, obaj wracają do posiedzenia komisji kultury. Fałek nawet przeprasza radnego za pomyłkę. Karaś mówi, że wydział kultury jest teraz najgorszym w urzędzie.
Uchwała została jednak przyjęta.
Radni zatwierdzili też regulamin pracy rad społecznych szpitala miejskiego i pogotowia.
W porządku obrad zapytania radnych.
Kazimierz Woźniak pyta o zamieszanie z Radomską Nagrodą Kulturalną - wręcza się uroczyście, flesze, a potem laureatka wydzwania i pyta o pieniądze. Radny nawiązuje do tego, że Izabela Mosańska poza papierowym czekiem nie dostała od razu pieniężnej gratyfikacji. - Wstyd, nawet mnie, radnemu opozycji. Było mi wstyd jak się o tym dowiedziałem - zapewnia.
Na sali coraz mniej osób, sesja zbliża się do końca. Ale radni PiS zostają, bo na sam finał ma być rozpatrywany wniosek o zgodę na utworzenie kasyna gry w hotelu Aviator.
Ryszard Fałek odpowiada Woźniakowi w sprawie nagrody kulturalnej: - Sytuacja niezręczna, niefortunna, niekomfortowa - przyznaje. Mówi, że w tym roku doszło do perturbacji, bo był m.in. sezon urlopowy, system jakoś tam zawiódł, choć podobnie działał w ub. roku. - Jeszcze raz przepraszam - zapewnia.
Znowu Marek Szary. Czy znowu będzie o ideologii socjalistycznej? Nie, pyta czy radomskie pogotowie musi przyjmować pacjentów z południowej części miasta? Wiceprezydent Kwiecień odpowiada, że stacja musi przyjmować pacjentów z całej Polski. - My za to płacimy ramach ryczałtu, który jest zakontraktowany z NFZ. Dotyka to te podmioty lecznicze, które są zlokalizowane wygodnie dla pacjenta, tak jak pogotowie na Tochtermana.
Sprawy różne i wolne wnioski. Sprawa kasyna. Zabiera głos Waldemar Kordziński, przewodniczący komisji bezpieczeństwa. Komisja wydała opinię pozytywną po uprzednim uzyskaniu opinii prawnej.
Adam Bochyński (PiS) czyta (często powołuje się na teksty prasowe) fragment artykułu z Rzeczypospolitej. Przytacza historię uzależnionej od hazardu Ewy. Dodaje, ze hazardzisty nie można zmusić do leczenia z nałogu.
Mirosław Rejczak. - Była prawa Rycha i Zbycha, a Platforma nie potrafiła uporządkować tych spraw. I po raz któryś do Radomia trafia taki projekt. I to jest dla mnie niewytłumaczalne.
Wójcik prosi o 5 minut przerwy.
Głosowanie wg projektu komisji bezpieczeństwa. Za pozytywnym zaopiniowaniem jest 7 osób, przeciw 16, 1 się wstrzymała. Kowalski prosi o wpisanie do uzasadnienia, że w sąsiedztwie Aviatora jest Resursa, placówka promująca tradycje, historię Radomia, wysoką kulturę.
Radni zgadzają się na to, by w logo Wojskowej Komendy Uzupełnień wykorzystano herb Radomia.
godz. 14.40.
Wójcik informuje, że trwa sprawdzanie prawomocności mandatów Woźniaka, Krawczyka i jego samego. Mecenas rady dodaje, ze przygotowuje wyjaśnienie dla wojewody mazowieckiego, a rada nie musi zajmować stanowiska w sprawie wygaszania mandatów.
Kowalski alarmuje w sprawie modernizacji linii kolejowej nr 8 - informuje o ostatnim stanowisku Ministerstwa Transportu, które twierdzi że inwestycja będzie przełożona na termin po 2015 r. Apeluje do przewodniczącego o zwołanie nadzwyczajnej sesji w tej sprawie.
godz. 14.44
Wójcik zamyka posiedzenie.
relacjonowała: Bożena Dobrzyńska