Rozbili samochód, a twierdzili, że został ukradziony

24 października 2012
Radomianie zawiadomili policję o fikcyjnej kradzieży pojazdu. Tymczasem okazało się, że mężczyzna, któremu pożyczyli samochód wjechał w drzewo, a następnie porzucił auto.


Do zdarzenia doszło w weekend w nocy: jadący ulicą Domagalskiego volkswagen golf nagle, z niewyjaśnionych przyczyn, zjechał na lewą stronę uderzając w drzewo, a kierowca oddalił się z miejsca zdarzenia. - Następnego dnia do komendy zgłosiła się kobieta i mężczyzna w wieku 48 lat i poinformowali o kradzieży volkswagena. Jak twierdzili, samochód został skradziony spod domu. Po przyjęciu zgłoszenia, policjanci rozpoczęli poszukiwania auta. W wyniku działań operacyjnych, policjanci wydziału zwalczającego przestępczość przeciwko mieniu szybko ustalili, że tak naprawdę żadnej kradzieży nie było. Dzień wcześniej mężczyźni samochód pożyczyli sąsiadowi, a ten po kolizji uciekł z miejsca zdarzenia, ale poinformował o zajściu właścicieli. Ci pojechali we wskazane miejsce zdarzenia, a gdy zobaczyli samochód i policjantów, przestraszyli się i odjechali. Z obawy przed konsekwencjami postanowili zgłosić kradzież samochodu - relacjonuje Justyna Leszczyńska z radomskiej policji.

 

Za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie i składanie fałszywych zeznań grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.

 

(kat)