Kto za zakazem handlu w niedziele?
Zanosi się na kolejną, tym razem w wydaniu radomskim, bitwę o handel. Kupcy i część radnych chcą, by można było zakupy w niedziele, ale tylko do... południa.
Gorącej dyskusji, a być może nawet i kłótni o ten nowy pomysł można
się spodziewać podczas poniedziałkowej sesji rady miejskiej. Pod
projektem uchwały podpisali się bowiem radni z różnych ugrupowań - PiS,
SLD, Radomian Razem i Włodzimierz Bojarski z PSL.
Zdecydowane
"nie" mówi Platforma Obywatelska. - Jesteśmy partią prorynkową, a więc to
zrozumiałe, że opowiadamy się przeciwko jakimkolwiek administracyjnym
zakazom, które mogą mieć wpływ na gospodarkę - mówi szef klubu radnych
PO Waldemar Kordziński.
Platforma przypomina, że w
Radomiu panuje wysokie bezrobocie, a takie ograniczanie czasu pracy w
handlu spowoduje, że kolejne osoby stracą pracę. Jako kolejny argument
PO podaje, że otwarte w niedziele sklepy to czynnik miastotwórczy. -
Większość samochodów, które stoją na parkingach w dni świąteczne mają
rejestracje poza radomskie. jeśli zamkniemy te sklepy, to nich z nich
tutaj nie przyjedzie - zapewniają działacze Platformy. - Radom to także
miasto akademickie, a w weekendy pracują głównie studenci, dla których
dorobienie kilkuset nawet złotych jest niezwykle ważne - twierdzi
Mateusz Tyczyński.
Projekt uchwały w sprawie ograniczeń w pracy
handlu w niedzielę będzie rozpatrywany jako jeden z punktów obrad
jutrzejszej sesji. Ale radni będą się też z pewnością spierać o plany
zakupu przez miasto 77 mieszkań komunalnych w wieżowcu przy ul.
Sartoopatowskiej. Tym bardziej, że w tej sprawie nie ma odrębnego
projektu uchwały. - Tej transakcji prezydent chce dokonać jednym wpisem w
projekcie uchwały zmian w budżecie - mówi Kordziński, podkreślając, że o
całej operacji radni opozycji dowiadują się wyłącznie z mediów.
(bdb)