Może w kinie będzie chłodniej? Dziś (23 bm.) do Heliosa można wybrać się, jak zwykle, na dwa ciekawe seanse: szwedzką komedię (godz. 19) i polski, kultowy „Rejs” (godz. 18).

.
"Jak zatrzymać ślub" to film, który został nakręcony w 5 godzin i 17 minut. Tyle trwa podróż pociągiem z Malmo do Sztokholmu. Dwójka bohaterów, Amanda (Lina Sunden) i Philip (Christian Ehrnsten) spotykają się w jednym przedziale. Ona śpi przytulona do sztucznej gitary, on ma obłędny wzrok zakochanego desperata. Zaczynają rozmawiać - niezobowiązująco, żeby zabić czas długiej podróży w środku zimy. Nagle orientują się, że zmierzają w to samo miejsce. W tym samym momencie stają się wspólnikami w sprawie, która wydaje się im na wagę życia i śmierci. Wraz z przesuwającym się za oknami krajobrazem i wypitym z piersiówki alkoholem, coś się zmienia. Patrzą nawzajem na swoje emocjonalne obnażenie, mimochodem dowiadują się, co ich wzrusza i rozczula. Philip obserwuje ekstatyczny taniec Amandy, ona zaczyna zauważać w nim mężczyznę. Kiedy emocje eksplodują, cel podróży nagle się zmienia, choć każde z nich musi samo we własnym tempie rozstać się z pytaniem: "Jak zatrzymać ślub?"
Znacie film Marka Piwowskiego? Na pewno znacie. Ale nie szkodzi obejrzeć jeszcze raz, tym bardziej, że bilet w ramach projektu Kultura Dostępna kosztuje tylko 10 zł.
To byłby kolejny nudny rejs statku wycieczkowego po Wiśle, gdyby nie pomyłka kapitana, który pasażera bez biletu bierze za instruktora kulturalno-oświatowego. Kaowiec mimo woli, początkowo stremowany narzuconą rolą, stopniowo zaczyna się w niej coraz lepiej odnajdywać. Formuje radę rejsu i zmusza pasażerów do coraz bardziej groteskowej aktywności. Kolejne wydarzenia - przygotowywanie występu na święto kapitana, próby wokalne i gimnastyczne, quiz na inteligencję - sprawiają, że wszyscy, na czele z upajającym się władzą kaowcem, zaczynają tracić poczucie rzeczywistości.