
Kruszyński został doceniony za powieść "Kurator", a dr Kołodziejczyk za "Amerykańskie powojnie Czesława Miłosza". W finale obie pozycje wygrały z książką "Pęknięte miasto Biesłan" Jerzego Wlazło i Zbigniewa Pawłowskiego oraz "„Madafakafares” Pawła Podlipniaka, a także z „Okupacją i propagandą” Sebastiana Piątkowskiego.
Wręczenie nagród obyło się podczas V Radomskich Targów Wydawnictw Regionalnych.Zwycięzcom gratulował prezydent Radosław Witkowski, przypominając słowa prof. Leszka Kołakowskiego, że "najmądrzejsi ludzie pochodzą z Radomia"". Nagroda to 10 tys. zl dla każdego z laureatów.
Przewodniczący jury prof. Arkadiusz Bagłajewski z UMCS w Lublinie podkreślał bardzo wysoki i wyrównany poziom książek zgłoszonych do nagrody. Odczytał też obszerne laudacje uzasadniające wybór nagrodzonych. - Świetnie napisana, słodko-gorzka książka. Historia przygód kolekcjonera, który staje kuratorem "Dalekiego echa" Huberta Hambacha i bohaterów prozy czeskiej, a zarazem kogoś, kto przywędrował z obszarów ponowoczesnej melancholii, z rezerwatu dojrzewania do starości, do którego usuwani są w epoce triumfującej młodości coraz bardziej liczni kolekcjonerzy, ze zdziwieniem zapewne budzący się w rzeczywistości, do której aspirują i do której już pewnego dnia przestaną należeć. To ci, którzy z trudem mieszczą się w kulturze współczesnej, i z którymi zarazem nie radzi sobie kultura współczesna - to o książce "Kurator".
Zbigniew Kruszyński nie mieszka w Radomiu od 1976 roku, ale zawsze w swojej twórczości wraca do miasta dzieciństwa i wczesnej młodości. - To ono wyznacza miarę naszego życia - przekonuje pisarz. Pochwalne laudacje na swój temat przyjmuje z ogromna pokorą. - To wbija autora w niepotrzebna dumę. Nie czuje się artystą słowa, czuje się rzemieślnikiem, pracownikiem zdania, bo w literaturze nie ma nic poza słowem i nie ma nic poza językiem, choć to co z niej pozostaje i to, co pamiętamy to na ogół pozostaje właśnie poza językiem - uważa Kruszyński.
Same pochwały zebrała także książka Ewy Kołodziejczyk o Miłoszu. - To wybitne osiągnięcie naukowe poświęcone słabo dotąd udokumentowanemu fragmentowi biografii i twórczości Czesława Milosza, latom 1945 - 1951, kiedy poeta - nie przestając nim bywać - stal się dyplomatą, urzędnikiem komunistycznej Polski - podkreślał prof. Bagłajewski. Zaznaczył, że autorka zapoznała się z wieloma archiwaliami zdeponowanymi w amerykańskich instytucjach, dotarła do ukrytych artykułów w czasopismach krajowych oraz w "Kulturze" . - Powstała pełna, bogata w rozliczne konteksty biografia intelektualna noblisty pierwszego, amerykańskiego pobytu Miłosza - uzasadniało jury.
Ewa Kołodziejczyk zdradziła, że książka o Miłoszu, to jej książka życia, a więc taka, o napisaniu której marzyła zawsze. - Jej napisanie jest nagrodą sama w sobie - mówiła laureatka zaznaczając, że pracując naukowo występuję zawsze jako radomianka - zarówno w kraju, jak i za granicą. Większość jej książki powstawała zresztą w Radomiu, co jest - jej zdaniem - dobrą wiadomością dla wszystkich, którzy próbują uprawiać humanistykę. Wyjaśniała też różnice pomiędzy jej książką a biografia napisana przez Andrzeja Franaszka. - On napisał wspaniałą biografię, ale ma ona charakter literacki i jest ciekawa pozycja o napięciu dramatycznym, pięknym suspensie i celem Franaszka było przybliżenie sylwetki Miłosza czytelnikowi, który nie jest specjalistą. Ja jestem historykiem literatury, literaturoznawcą w związku z tym mój warsztat jest zupełnie inny i dlatego wybrałam znacznie krótszy okres życia i twórczości Milosza, po to żeby zbadać niezwykle dokładnie - mówi Ewa Kołodziejczyk.
Bożena Dobrzyńska
Zdjęcia Marian Strudziński