Komitet Marzeny Wróbel: Miasto źle gospodaruje nieruchomościami

18 września 2014
Brak logiki w gospodarowaniu nieruchomościami zarzuca ekipie prezydenta Kosztowniaka Komitet Wyborczy Marzeny Wróbel Radomianie Razem.


 

Posłanka nie wyda swojego biuletynu informacyjnegouTo kolejna (wcześniej były to niezrealizowane projekty i prace przygotowawcze inwestycji) dziedzina, w której startujący w wyborach samorządowych pod powyższą nazwą, widzą dużo niegospodarności. Radny Kazimierz Woźniak (radomianie Razem) sięgnął nawet do 200 r., kiedy to jeszcze SLD-owskie władze miasta przekazały na rzecz Radomskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego Administrator 10 ha gruntów na Gołębiowie II z przeznaczeniem pod budownictwo mieszkaniowe.

 

– Wtedy ten zabieg był uzasadniony, ponieważ w zamian Administrator przekazywał gminie mieszkania. Ale od pewnego czasu miejska spółka buduje mieszkania komercyjne, nie mieszkania na wynajem. A wartość tego gruntu to nawet 15 mln zł. Tyle kosztują mieszkania w jednym budynku, które administrator powinien oddać do dyspozycji gminy – uważa Woźniak.

 

Jako kolejny przykład niegospodarności podał tereny dawnego Browaru Saskich przy ul. Limanowskiego. – Przed wystawieniem na sprzedaż miasto podzieliło nieruchomość na dwie działki, przy czym tę z zabudowaniami wyceniło za 200 zł za m kw, a pustą – za 100 zł – podaje radny.
 Podobnie zróżnicowane są ceny innych działek: przy Kolberga po placówce opiekuńczej 300 zł za m kw, przy Malczewskiego (ogródek jordanowski przed Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej) już po 650 zł za m kw. – Podobne niekonsekwencje widzimy w zakupach. Gmina kupuje działki pod tereny rekreacyjne na Borkach – za taka samą powierzchnię, w tym samym niemal miejscu płaci raz 100, a drugi 200 zł za m kw – punktuje Kazimierz Woźniak. I pyta, czy to wynik jakiejś desperacji?

 

Posłanka Marzena Wróbel, kandydatka na prezydenta Radomia zapowiedziała, że będzie pytać Andrzeja Kosztowniaka o metody wycen miejskich nieruchomości.

 

Przedstawiciele komitetu wyborczego posłanki bardzo krytycznie odnieśli się także do wydania przez magistrat informatora o inwestycjach miejskich, w tym tych, realizowanych za pieniądze unijne. Tadeusz Pyrcioch skupił się tylko na jednym aspekcie. – Z tej publikacji wynika, że w ciągu prawie ośmiu lat rządów prezydenta Kosztowniaka przybyło w Radomiu 1300 miejsc pracy; to około 200 na rok. Jak na 19 tys. 500 bezrobotnych w mieście to niewiele. Potrzebujemy zatem – przy tym tempie – 200 lat, by bezrobocie zlikwidować – wylicza. Dodaje, że biuletyn nie informuje, że w tym samym czasie 1100 miejsc pracy ubyło. 

 

- Jako parlamentarzystka, mogłabym podsumować teraz swoją działalność w Sejmie. Biuro prawne Sejmu uważa, że nie byłoby to naruszenie przepisów. ale nie zrobię tego, bo byłoby to marnotrawienie pieniędzy radomian i mogło być odczytane jako element kampanii wyborczej - komentuje Marzena Wróbel.

 

Bożena Dobrzyńska