Premiera w „Powszechnym”. Gdzie leży prawda?
- Rzeczywiście, tytuł sztuki brzmi jakby był to traktat naukowy,
rozprawa filozoficzna, która zajmuje się definiowaniem prawdy i tego typu
zagadnień. Otóż nie, ten tytuł jest trochę prowokacyjny, choć
oczywiście, mówimy o prawdzie, ale ona nie jest definiowana wprost.
Nasze zachowania przecież zawsze obracają się pomiędzy prawdą a
kłamstwem, dobrem a złem, miłością a nienawiścią. To jest sztuka
obyczajowa – jeśli miałbym określić gatunek – powiedziałbym, że jest to
tragifarsa; bo to przedstawienie bardzo śmieszne, a przez to bardzo
smutne – opowiada Zbigniew Rybka. Zaznacza, że już podczas prób aktorzy bawią
się znakomicie. – I mam nadzieję, że tak samo będzie podczas
przedstawień. Że publiczność będzie z nami uczestniczyła w tym procesie
walki o prawdę - dodaje.
Reżyser nie daje się namówić na to, by choć trochę
zdradzić zarys fabularny sztuki. - Nie mogę tego zrobić, bo to już nie
będzie niespodzianka – twierdzi. Jednocześnie Powtarza: - Wszystko w
naszym życiu toczy się „pomiędzy” i do nas należy ostateczny wybór
drogi, ewentualnie powrót ze złej drogi i pójście dobrą, natomiast
przekładając to na warunki teatru, nieporozumienie goni nieporozumienie,
jest śmiesznie, a czasami nawet dziwnie – zapewnia Zbigniew Rybka. Jego
zdaniem przekaz przedstawienia powinien także skłonić nas do chwili
refleksji nad tym, że naszemu życiu towarzyszą pewne wartości, które
mogą mieć dla nas znaczenie, lub które pomijamy.
Bohaterami
”Prawdy” są młodzi ludzie, dwie pary małżeńskie. – Między którymi
dochodzi do różnych, emocjonalnych komplikacji; które znają się
wcześniej, przyjaźnią, a może nawet coś więcej... – mówi reżyser,
zastrzegając, że i tak wyjawił za dużo.
Premiera w piątek (26 bm.) o godz. 19.
Bożena Dobrzyńska