Paliła się fara!
Strażacy z jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 najpierw puścili dym z
okien wieży. – Poczekamy, może ktoś z przechodniów naprawdę zadzwoni pod
numer alarmowy, a jeśli nie, sami zaczniemy działać – zapowiada szef
jednostki Jacek Pastuszka.
Już słychać sygnały wozów
ratowniczych. Tym bardziej, że pożar przenosi się nam już do wnętrza. –
Zadysponowane zostały z JRG1 dwa samochody gaśnicze plus drabina, z
JRG 2 drabina i ciężki wóz gaśniczy , z JRG 3 podnośnik i ciężki sprzęt
gaśniczy – zdradza szef JRG1 Jacek Pastuszka.
Strażacy otoczyli
świątynię z obu stron. Dwóch ,podniesionych na podnośniku jest już na
wysokości okien. Za chwilę z dachu fary spływa olbrzyma fala wody.
Strażacy musza się także dostać na poddasze, gdzie jest bardzo
utrudniony dostęp, bo prowadzi tam bardzo wąska klatka i schody.
- Ćwiczymy te elementy, żeby w razie – odpukać, być przygotowanymi do rzeczywistego zdarzenia – mówi Pastuszka.
W ubiegłym roku w podobny sposób „palili” się „Bernardyni”, w przyszłym będzie albo kościół na Glinicach, albo katedra.
(bdb)