Uczniowie trafili do aresztu
Areszt Śledczy w Radomiu i urząd miejski drugi rok realizują program
„Więzienie, stracony czas”. Na Kozią Górę jeżdżą uczniowie trzecich klas
gimnazjum, by na nieomal własnej skórze przekonać się, jak żyje się w
kompletnej izolacji, zamknięciu. I jak się tu trafia. – Uświadamiamy im,
ze pobyt w więzieniu to konsekwencja złego wyboru, złej decyzji, że nie
warto – mówi dyrektor Aresztu Śledczego w Radomiu kom. Sławomir Grzyb.
Podkreśla, że młodzież sama może się przekonać, jak łatwo tragedia może
dotknąć ich samych, ich rodziny, a także rodziny ofiar. – Jeśli
przynajmniej część odwiedzających to zrozumie, uznamy to za sukces –
dodaje szef więzienia.
Wiceprezydent Ryszard Fałek, który
pilotuje program z ramienia miasta uważa, że uczniów trzeba ostrzec. –
Często słyszymy – gdy już jest za późno – jak mówią „gdybym wiedział
wcześniej”… A niejednokrotnie młody człowiek postępuje tak, a nie
inaczej, bo podobnie robi kolega – uważa wiceprezydent. Zapewnia, że na
młodych ludziach robi ogromne wrażenie sam obiekt – z niskimi
pomieszczeniami, raczej ciemny, szary, małe cele, dźwięk zatrzaskiwanych
drzwi. – To działa na wyobraźnię – zaznacza Ryszard Fałek.
Zdaniem
dyrektora aresztu ważne jest to, że jego pracownicy nie idą do szkół. –
Pokazujemy im realia na miejscu. Obserwujemy jak się zachowują:
najpierw zajmują się roba, rozmawiają, często się śmieją, a potem
następuje cisza i otrzeźwienie. Pokornieją – przekonuje Sławomir Grzyb.
Dziś
do Aresztu Śledczego przyjechali uczniowie gimnazjum nr 4. Oglądali
więzienie od środka: cele, kaplicę więzienną, spacerniaki (- Takie
małe? – dziwili się), obejrzeli film i spotkali się z dwoma osadzonymi. Opowiadali im swoje historie. Tomasz za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem odsiaduje 15-letni wyrok, Michał za kradzieże i narkomanię trafił do więzienia na siedem lat. Tomasz na wolności prowadził firmę, miał żonę i dziecko. Drugi od młodych lat sprawiał problemy wychowawcze, kradł, wpadł w narkotyki. - Nawet narodziny syna nie powstrzymały mnie od zażywania narkotyków - wyznał mlodzieży.
Czego im brakuje? Wolności: leżenia na trawie, chodzenia na zakupy, spotkań ze znajomymi. - Nigdy nie pozbędę się myśli, że zabiłem człowieka. Przy tym bólu siedzenie w więzieniu to pikuś. Szanujcie to, co macie. Żyjecie w pięknym świecie. Zanim coś zrobicie, dobrze się zastanówcie, jakie to może mieć konsekwencje w przyszłości - mówił Tomasz.
- Więzienie uczy pokory. Tutaj oglądanie telewizji, praca, bycie na sali gimnastycznej to przywilej. Po wyjściu stąd chcę zmienić swoje życie. Chcę być dobrym człowiekiem, a przede wszystkim chcę zobaczyć swojego syna, którego nie widziałem od trzech lat - zdradził Michał.
W ubiegłym roku w więziennych lekcjach na Koziej Górze wzięło udział około 2, 5 tys. uczniów z 33 szkół, nie tylko z Radomia.
(bdb)