KNP: Płacą na PiS w zamian za stanowiska?

9 października 2014
- Czy w urzędzie jest jakiś cennik, na podstawie którego zatrudniani są pracownicy? Jeśli tak, to prosimy o jego opublikowanie, może skorzystamy – apeluje Kongres Nowej Prawicy i przedstawia listę wpłat na rzecz partii dokonanych przez pracowników magistratu i gminnych spółek. – Wpłaty są dobrowolne, zgodne z prawem i jawne – odpowiada PiS.


 

Dziaałacze KNP zaprezentowali nazwiska osób wspierających PiSPodczas dzisiejszej konferencji prasowej radomski KNP przedstawił dane, jakie uzyskał z Państwowej Komisji Wyborczej. – Z kont najważniejszych osób w mieście na konto Prawa i Sprawiedliwości przelewano duże kwoty – informuje kandydat na radnego Marcin Nazimek.

 

Wśród wpłacających pieniądze są: dyrektor MZDiK Kamil Tkaczyk, który przeznaczył dla PiS 2 tys. zł; dyrektor kancelarii prezydenta Artur Standowicz, który przelał łącznie 12 tys. zł; sekretarz miasta Rafał Czajkowski z kwotą 9 tys. 700 zł, zastępca dyrektora MPK Roman Dasiewicz – 11 tys. zł, Adam Suliga, zastępca dyrektora Radkomu – 8, 5 tys. zł, Elżbieta Fiołna-Bulira, zastępca dyrektora Cmentarza Komunalnego – 5 tys. zł.

 

– Podobnych wpłat dokonywano także na rzecz PSL: dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy Józef Bakuła przekazał 6 tys. 400 zł, Mirosław Szadkowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego – 4 tys. 400 zł – wylicza Nazimek. Przyznaje, że wpłaty są dobrowolne i zgodne z prawem, ale jednocześnie pyta: - Czy takie stanowiska może objąć ktoś, kto nie chce sponsorować PiS?

 

Działacze KNP twierdzą, że nie mieliby zastrzeżeń do tych wpłat, gdyby dokonywali ich dyrektorzy prywatnych firm. – Ale czy to nie dzieje się na zasadzie: ja ci dam pieniądze, a ty mi dasz stanowisko? – docieka Marcin Nazimek. Jeszcze inaczej tłumaczy sytuację lider KNP w Radomiu Waldemar Rajca: - Ci ludzie są utrzymywani z pieniędzy radomian, a potem te pieniądze wpłacają na rzecz partii. Nie godzimy się na to.

 

- Czy w urzędzie miejskim istnieje cennik, według którego zatrudniani są pracownicy? – to pytanie kandydat na radnego kieruje do prezydenta Andrzeja Kosztowniaka.

 

- To kolejny dowód na to, że kampania KNP sprowadza się do plecenia bzdur, stawiania żenujących zarzutów, bezpodstawnych oskarżeń – twierdzi Jakub Kowalski z PiS. Przypomina, że KNP miał pokazać dokumenty, które świadczyłyby o rzekomych ustawianych przetargach w mieście i jego jednostkach. – Nie istnieje żaden cennik, który by zobowiązywał do wspierania Prawa i Sprawiedliwości, Jeśli ktoś wspiera PiS, to widocznie uważa, że pan prezydent Kosztowniak jest dobrym prezydentem – odpiera zarzuty Kowalski. Podkreśla, że wpłaty są „dobrowolnym przywilejem”, a komitet wyborczy PiS jest finansowany zgodnie z prawem. - Wszystkie te wpłaty są znane i jawne. KNP nie dokonał żadnego wielkiego odkrycia – zaznacza polityk Prawa i Sprawiedliwości.

 

(bdb)