Premiera w „Powszechnym”. O władzy, która uwodzi i deprawuje

16 marca 2016

„Władza” Nicka Deara w reżyserii Andrzeja Bubienia to najnowsza premiera Teatru Powszechnego. Spektakl w historycznym kostiumie opowiada o współczesności. Na scenie od najbliższego piątku (18 bm.).

  160316teatr10   Akcja sztuki dzieje się we Francji za czasów panowania Ludwika XIV. - Król, po śmierci niezwykle wpływowego kardynała Mazarina, jako dwudziestoparoletni człowiek obejmuje rządy w państwie i zaczyna to państwo zmieniać, podporządkowywać sobie i doprowadza do tego, że z państwa pewnego typu, tworzy się państwo o zupełnie innym charakterze: absolutystyczne, bezwzględne, podporządkowane jednemu człowiekowi - zdradza reżyser. Podkreśla, że to historia "zupełnie autentyczna"; bo autor wyciągnął ją z pamiętników, ze wspomnień, ze znajomości historii Francji. - Dlatego jest to tak fascynujące, bo opowiada o prawdziwych ludziach. Są oni niezwykli, żywi - mówi Bubień. Nie bez przyczyny sztuka nosi tytuł "Władza". - Władza ma to do siebie, że uwodzi nas i deprawuje na różnych poziomach. A ten tekst mówi nie tylko o aluzji politycznej, ale także o władzy człowieka nad człowiekiem, o władzy matki nad synem, o władzy pieniądza nam nami, o władzy naszych pożądań nad naszą głową, nad naszym myśleniem i o różnym sposobie myślenia o władzy - wymienia reżyser. Dlatego - jego zdaniem - tekst sztuki jest wielopoziomowy i każdy znajdzie w nim coś, z czym się będzie mógł zderzyć i będzie mógł się obejrzeć w zwierciadle. - Bo z taką władzą zderzamy się w życiu codziennie - twierdzi artysta. Historia jest opowiedziana przy pomocy kostiumu z epoki. Epoki niezwykłej  mody, zamiany mody, zmiany obyczajowości, czasu budowy Wersalu. - To daje taka otoczkę, która z jest z jednej strony atrakcyjna wizualnie dla widza, a z drugiej daje możliwość opowiedzenia tego, co mamy dzisiaj. Bo każdy tekst jest ważny, kiedy ma swój kontekst. A czasy, w których my żyjemy jest kontekstem tej sztuki - podkreśla reżyser. Zaznacza, że sztuka opowiada także o zmianie pokoleń, które obejmują władzę. - I o tym, że - jak by nam się nie wydawało to straszne i paradoksalne - historia się powtarza i na dodatek niczego nas nie uczy - zaznacza Andrzej Bubień. Reżyser nie zaprzecza, że spektakl ma wiele odniesień do obecnej sytuacji politycznej w kraju. - To jest ten kontekst, dlatego ten tekst jest dzisiaj niebywale ważny. Ale kiedy wybieraliśmy go, kiedy teatr go zaproponował do wystawienia, żyliśmy jeszcze w trochę innych czasach. Czyli  już wtedy był bardzo interesujący i niezwykle aktualny, ale rzeczywistość nas dopędziła i dołożyła nam jeszcze jedno piętro interpretacyjne. Powiedziałbym jeszcze więcej: dla młodego pokolenia aktorów to jest niezwykła gratka, ponieważ aluzyjny teatr polityczny, który w Polsce był kiedyś niezwykły już się dawno skończył. I teraz powraca - mówi reżyser "Władzy" w radomskim teatrze. Bożena Dobrzyńska Zdjęcia z próby Marian Strudziński    
Tags