Była Alicja, Szalony Kapelusznik, byli prezydenci, przemowy i fantastyczny polonez! Wszystko w blasku kamer, fleszy, a także z towarzyszeniem radiowych mikrofonów – kolejna, wyjątkowa studniówka w "Kochanowskim" przeszła do historii.

- Matura za 100 dni. Dziś się bawimy i nie myślimy o nauce. Dziś entuzjazm, zadowolenie, adrenalina, od rana nie mogłem się doczekać - mówi Seweryn Sasin z VI LO. Za rok matura czeka jego dziewczynę. – Ja już od tygodnia to samo czuję – zapewnia Manuela Frączek. Oboje przyznają, na studniówkę wydali razem około 850 zł. - Na początku byłem sceptyczny. Również co do budynku szkoły, ale jak zobaczyłem scenariusz i scenografię - dekoracje i motyw – to naprawdę nie żałuję. Jest ślicznie! I jesteśmy nadal jedyną szkołą w Radomiu, która we własnych murach organizuje studniówkę - podkreśla Seweryn. Po maturze wybiera się na studia prawnicze do Warszawy, jego dziewczyna na medycynę.

Swoją studniówkę, również w „Kochanowskim” wspominał nowy prezydent Radomia. - To było 22 lata temu! Nie pamiętam, czy przemawiał wtedy prezydent – przyznał się Radosław Witkowski, ale pamiętał wystąpienie dyrektora Karola Semika, obecnego zastępcy Witkowskiego, co wywołało burzę braw – Po maturze większość z waz rozjedzie się po Polsce, po świecie. Taki nasz los „Kochanowszczaków”, którzy wyjeżdżają z Radomia studiując na najlepszych uczelniach. Ale proszę was, byście pamiętali, że Radom na was czeka. Ale z każdego miejsca na ziemi można pomagać miastu. Wszyscy na was liczymy – mówił Radosław Witkowski.

Dyrektor szkoły Romuald Lis wyraził z kolei nadzieję, że absolwenci będa mieli wspaniałe wspomnienia. - Pewnie każdy z was, maturzystów, dogonił swojego „białego króliczka” i czeka, by za 100 dni przejść na „drugą stronę lustra”. Wierzę, że jesteście do tego wspaniale przygotowani przez waszych nauczycieli – zwrócił się do matudzystów dyrektor, który wcześniej wystąpił jako Szalony Kapelusznik, co sala przyjęła entuzjastycznie.

Wszyscy zamilkli, gdy głos zabrał wieloletni dyrektor szkoły, a obecnie wiceprezydent miasta. - Cieszę się, że życie pozwoliło mi znowu być w "Kochanowskim". To, co jest szczególnego w powieści „Alicja w Krainie Czarów” - a to opinia wielu osób analizujących tę powieść – to jest to, że w jednej książce miescza się treść dla dzieci i dla bardzo dorosłych ludzi - podkreślił Karol Semik. Zapewniał, że dziś "przeżywa kolejną młodość”. Sięgnął po fragment książki Lewisa Carrolla i dedykował go maturzystom:
"Aby znowu nie obrazić Susła, Alicja zapytała bardzo ostrożnie:
– A jak długo rysowały one ten syrop w studni?
– Sama odpowiedziałaś sobie przecież na to pytanie – rzekł Kapelusznik. – Od stu dni – rzecz jasna.
– Nie musiało im tam być przyjemnie – zauważyła Alicja.
– Głupiaś – rzekł nagle Suseł spoglądając z pogardą na Alicję. – Było im tam wprost słodko".
- Życzę wam by kolejne i kolejne i kolejne 100 dni, które będą w waszym życiu były waszym czarownym, słodkim doznaniem - zakończył Karol Semik.
Polonez był piękny i dostojny, a zakończony akcentem rockandrollowym! Dekoracje szkoły zapierały dech w piersiach, zaś w zabawie uczestniczyła jedna z ogólnopolskich stacji radiowych.
Bartek Olszewski