Port Lotniczy Radom czeka na pieniądze od wojewody. Czy się doczeka?
Przypomnijmy: podczas ostatniej sesji radni zgodzili się na pożyczenie z kasy miasta Portowi Lotniczemu Radom 3 mln zl, bo spółce zatrudniającej
około 140 osób brakowało na pensje. Prezes PLR Tomasz Siwak przekonywał
radnych, że odda gminie te pieniądze, gdy dostanie zwrot ponad
3, 7 mln zł za utworzenie na radomskim lotnisku granicy państwa – w tym
zakup niezbędnych urządzeń i zatrudnienie straży granicznej. Prezes
Siwak powoływał się przy tym na rozporządzenie ministra spraw
wewnętrznych w tej sprawie z 6 listopada 2014 r.
Wojewoda: nie ma podstaw
Tymczasem wojewoda mazowiecki twardo stoi na stanowisku, że pieniądze lotniczej spółce z Radomia się nie należą. - Nie ma podstaw do zwrotu. Aby ubiegać się o zakup lub zwrot kosztów wyposażenia przejścia granicznego należy złożyć do wojewody odpowiednio uzasadniony wniosek (przed zakupem sprzętu). W zależności od sytuacji i możliwości finansowych, wojewoda może wnioskować o środki (np. z rezerwy celowej budżetu państwa), które pokryją poniesione koszty lub sam zakupi wymagane wyposażenie. Port Lotniczy Radom postąpił odwrotnie. Zakupił sprzęt przed ustanowieniem granicy na radomskim lotnisku, bez uzgodnienia z Mazowieckim Urzędem Wojewódzkim. Wobec tego wojewoda nie może teraz oddać pieniędzy, ponieważ naruszyłby w ten sposób dyscyplinę finansów publicznych – tłumaczy rzeczniczka wojewody Ivetta Biały. Podkreśla jednocześnie, że „przejście graniczne na radomskim lotnisku nie ma statusu przejścia stałego (tak jak na ruchliwych lotniskach), ale dodatkowego, organizowanego w portach, gdzie loty są sporadyczne”.
Samoloty nie latają, lotnisko nie ponosi wydatków?
- Ma to swoje uzasadnienie ekonomiczne, bo nie trzeba utrzymywać na stałe celników czy np. służb weterynaryjnych. Na przejściu dodatkowym odprawa musi być zgłaszana służbom 48 godzin wcześniej. Wojewoda jest w stanie ją zorganizować, celnicy czy weterynarze mogą na odprawę przyjechać na lotnisko, a sprzęt można dowieźć – dodaje Biały. Jej zdaniem. dotychczas Port Lotniczy w Radomiu nie poniósł żadnych wydatków związanych z funkcjonowaniem przejścia granicznego (a tylko takie zobowiązany jest pokryć wojewoda), ze względu na brak ruchu lotniczego wymagającego przeprowadzenia kontroli granicznej.
Senator: wojewoda się uchyla
Sprawą zajął się senator Skurkiewicz; prosi minister spraw wewnętrznych Teresę Piorowską oraz ministra administracji i cyfryzacji Andrzeja Halickiego (podlegają mu wojewodowie) ”o podjęcie interwencji w sprawie dotyczącej uchylania się przez Wojewodę Mazowieckiego w osobie Pana Jacka Kozłowskiego od spełnienia ciążącego na nim ustawowego obowiązku w zakresie sfinansowania kosztów utworzenia i działania dodatkowego przejścia granicznego Radom-Sadków (...). Senator powołuje się przy tym na wspomniane już rozporządzenie z 6 listopada 2014 r. „w sprawie ustalenia dodatkowych lotniczych przejść granicznych”. Podkreśla, że przejście graniczne jest „otwarte dla ruchu osobowego i towarowego, czynne codziennie w godzinach 6.00 – 24.00.”. Przypomina, że w uzasadnieniu rozporządzenia wskazano, że regulacja ta spowoduje skutki finansowe dla sektora finansów publicznych w wysokości własnie ponad 3, 7 mln zł. Zaznacza, że w uzasadnieniu dokonano również szczegółowego opisu kwot, składających się na tę sumę, oraz określono kwotę miesięcznego utrzymania przejścia. "Co więcej, stwierdzono również, iż kwoty te zostaną pokryte z części budżetowej 85/14 – Województwo Mazowieckie” - pisze parlamentarzysta.
Preyzdent: w przyszłym tygodniu
W ubiegłym tygodniu z Jackiem Kozłowskim o problemie lotniska rozmawiał prezydent Radosław Witkowski. Na nasze pytanie, czy te rozmowy coś wyjaśniły i czy PLR może liczyć na zwrot pieniędzy, rzeczniczka wojewody nie odpowiedziała. Prezydent Witkowski jest na urlopie, wraca w przyszłym tygodniu. – Wtedy też odniosę się szczegółowo do tej kwestii – powiedział nam krótko.
Bożena Dobrzyńska