Wojewoda: Nie oddam Portowi Lotniczemu Radom, bo nie mogę

8 lutego 2015
- Nie ma możliwości zwrotu jakichkolwiek pieniędzy, które spółka Port Lotniczy Radom wydała na zakup sprzętu, który ma służyć obsłudze przejścia granicznego – wojewoda mazowiecki nadal upiera się przy takim stanowisku. - Będziemy wnosić swoje uwagi - zapowiada prezydent Witkowski.

 

Wojewoda nie zmienia zdaniaJacek Kozłowski wyjaśniał dziennikarzom mechanizm finansowania przez wojewodę przejść granicznych tak: - Służby odpowiedzialne za odprawy graniczne proporcjonalnie do potrzeb, a więc do rzeczywistego, a nie prognozowanego ruchu pasażerów, określają jaki niezbędny sprzęt jest do tego, żeby ten ruch obsłużyć. Następnie wojewoda zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych odpowiedni sprzęt kupuje i przekazuje odpowiednim służbom. Wojewoda podkreśla, że tak było ze sprzętem na lotnisku Chopina w Warszawie i w Modlinie. Dodaje, że tak samo powinno być na lotnisku w Radomiu. Więc to nie ja dzisiaj powinienem się tłumaczyć– po raz kolejny - dlaczego nie zwrócę wydatków poniesionych przez Port Lotniczy Radom. W moim przekonaniu, to prezes portu powinien się tłumaczyć, dlaczego bez uzgodnienia, bez żadnej umowy, bez potwierdzenia, że za ten sprzęt dostanie jakąkolwiek refundację, zakupił sprzęt, wydatkując środki publiczne. Pieniądze, które są pieniędzmi obywateli miasta Radomia – mówi wojewoda.

 

 Na mobilnym sprzęcie, z mobilnym celnikiem

Jacek Kozłowski powtarza, że nie ma formalnej i prawnej możliwości zwrotu pieniędzy lotniczej spółce. - To nie wynika z mojej osobistej niechęci, ale z przepisów prawa –przekonuje. Wojewoda powołuje się na przykład Modlina, gdzie zakupów dokonywano kilkakrotnie, w miarę rosnącego ruchu pasażerskiego, a pierwsze odprawy odbywały się w ogóle bez jakiegokolwiek zakupionego sprzętu. – Były one dokonywane przez zespół strażników i celników, którzy jeździli na lotnisko w Modlinie wraz z mobilnym sprzętem, który na co dzień użytkują w Warszawie – wyjaśnia Kozłowski. Twierdzi, że tak samo - dopóki nie ma regularnych lotów z Radomia – może być obsługiwane tutejsze lotnisko.

 

– Jeśli pojawi się potrzeba dokonania odprawy na lotnisku w Radomiu, wsiądą w samochody, wezmą sprzęt i przyjadą. Wystarczy do tego jedno pomieszczenie i dwa krzesła – twierdzi wojewoda. Jego zdaniem, o poważnych zakupach inwestycyjnych można mówić, kiedy regularny ruch pasażerski rzeczywiście się rozpocznie. Przypomina, że w Radomiu – na razie – jest zarejestrowane tymczasowe, a nie stałe, przejście graniczne.

 

– Z przepisów wynika, że operator takiego tymczasowego przejścia ma obowiązek zgłoszenia konieczność odprawy pasażerów z 48-godzinnym wyprzedzeniem, tak by wojewoda mógł wydać polecenie straży granicznej i służbom niezbędnym do odprawy; one wtedy zabierają sprzęt i przyjeżdżają.

 

– Naprawdę nie ma uzasadnienia ani formalno-prawnego, ani w ruchu pasażerskim, byśmy wydawali ponad 3, 7 mln zł na przejście graniczne, które istnieje na papierze, ale żadnej odprawy nie przeprowadziło, i póki co – jak na razie – nie planuje przeprowadzić.

 

70 tysięcy pasażerów w 2014 roku!

Jacek Kozłowski poinformował, że Port Lotniczy Radom prognozował, że w 2014 r. odprawi 70 tys. pasażerów, a w tym roku będzie ich znacznie więcej. – My zaplanowaliśmy środku w budżecie, aby je w odpowiednim momencie wydać, ale nie wtedy, gdy to jest tylko hipoteza – mówi wojewoda. Dodaje, że według opinii przedstawicieli straży granicznej i służby celnej, sprzęt który zakupiono dla lotniska w Radomiu jest „z górnej półki”. Z wyższej niż ten w Modlinie.

 

– Tyle, że w Modlinie mamy 1 mln 700 tys. pasażerów obsłużonych w ubiegłym roku, w Radomiu póki co ani jednego i nie wiadomo kiedy ten pierwszy się pojawi – uważa Jacek Kozłowski.

 

Zarząd zdecydował, zapłacą podatnicy?

Wojewoda nie chciał odpowiedzieć na pytanie, co powinien zrobić teraz prezydent. – Rozmawialiśmy na ten temat, to pan prezydent powinien podjąć decyzję – zastrzega.

 

Kto zatem zapłaci? – zapytaliśmy prezydenta Witkowskiego. Zarząd spółki z własnej kieszeni, czy my, podatnicy? - To zarząd podjął decyzję o zakupie i wyposażeniu przejścia granicznego. Niemniej jednak do pisma, które otrzymaliśmy od wojewody, my się odniesiemy; odniosą się nasi prawnicy. Tak, że nie traktuję tego jako sprawę zakończoną – mówi prezydent Radosław Witkowski. 

 

Bożena Dobrzyńska