Z aparatem fotograficznym od dziesięcioleci. Nowe oblicze „Strudla”

10 czerwca 2016

– Zawsze z aparatem, zawsze uśmiechnięty, rzetelny i profesjonalny. Zawsze tam, gdzie się coś dzieje. Ko to to jest? Oczywiście Marian Strudziński, fotoreporter i fotograf dokumentujący radomską codzienność i utrwalający dla potomnych uroczyste chwile. Ale także dla widzów doceniających jego wnikliwe oko i wścibski obiektyw.

  100616marain   Teraz w filii Miejskiej Biblioteki Publicznej nr 6 przy ul. Kusocińskiego pokazał nam jeszcze jedno swoje oblicze: człowieka, który fotografuje ulic miast, ale nie widokówkowo. Na  wystawie nie ma zdjęć architektury ("tej nie robię" - przyznaje Marian), są za to fotografie zrobione w różnych okresach, w Radomiu i innych miastach, wszystkie czarno-białe. - Ważny jest tu bowiem nie kolor, ale człowiek w określonej sytuacji, pokazanie emocji - tłumaczy Marian, w środowisku nazywany "Strudlem". Jak dodaje, taki rodzaj fotografowania jest od pewnego czasu bardzo popularny na Zachodzie. - Aż się dama dziwię, ze pan Marian nie miał u nas do tej pory swojej wystawy - zastanawiała się podczas wernisażu dyrektor MBP Anna Skubisz-Szymanowska. Tym bardziej, że - jak wspominała - pamięta niemal od swojego dzieciństwa  "Strudla" biegającego po mieście z aparatem. - Aż uzmysłowiłam sobie, że nie wiem jak bez tego aparatu wygląda... mówiła. Wiceprezydent Karol Semik nawiązał do wyuczonego zawodu Mariana, czyli do technika budowy maszyn. - Sam jestem ze średniego wykształcenia technikiem kowalstwa - zdradził przy śmiechach uczestników spotkania. - Często technokratów uważa się za ludzi niewrażliwych, jak widać także tutaj, po panu Marianie - niesłusznie - zaznaczył prezydent.
Rzeczywiście, Marian pytany, czy udało mu się połączyć w życiu pasję i pracę wyjaśnił, że wyznaje zasadę: - Jeżeli lubisz to, co robisz, nie musisz pracować. Ja mam tę przyjemność - zapewniał.
Wystawa nosi tytuł "a b c...". Co oznacza? - Być może to, że będzie jeszcze d, e, itd. - tłumaczy bohater wernisażu.
Bożena Dobrzyńska  
Tags