„Elektrownia” powiększa kolekcję sztuki. Zakupiła pięć nowych prac
2 stycznia 2017
Pięć dzieł do swoich zbiorów zakupiło w minionym roku Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej „Elektrownia”. To dzieła, które doskonale uzupełniają istniejącą kolekcję instytucji. Można je oglądać w jednej z sal na pietrze obiektu przy ul. Kopernika.
Nowe zakupy prezentuje Romuald K. Bochyński z "Elekrowni".
Anna Baumgardt "Bombowniczka". To jedna z bardziej kontrowersyjnych prac, które powstały w sztuce polskiej po roku 2000 i też jedna z najgłośniejszych. Była pokazywana na co najmniej dziesięciu wystawach w Polsce. Bibliografia na temat tej pracy jest już bardzo pokaźna i jest pytanie, dlaczego ta praca wzbudza tyle kontrowersji i takie zainteresowanie. Można właściwie powiedzieć, że ona jest już pracą kanoniczną. Problem dotyczy wyrażenia pewnej krytycznej, feministycznej postawy wobec świata. Mamy kobietę w widocznej ciąży, a na twarzy ma założony świński ryj. Symbolika świni jest symboliką płodności, seksualności, witalności, żywotności. Kobieta ma zaciśnięta w pięść dłoń - a tak robimy, kiedy jesteśmy wzburzeni, chcemy zamanifestować swoje uczucia dosyć wrogie. Jednocześnie ta praca mówi o pewnym społecznym odrzuceniu, o wykluczeniu, buncie tej kobiety przeciwko społecznemu wykluczaniu, np. wtedy gdy ciąża powstaje poza małżeństwem. "Panny z dzieckiem" społeczeństwo jeszcze ciągle wyklucza. I tu bunt prowadzi do frustracji, do agresji - stąd ta dłoń zaciśnięta dłoń. Często agresja prowadzi do zachowań skrajnych i Baumgardt delikatnie sugeruje, że ten poziom odrzucenia powoduje, że ludzie którzy są poddani takim niedobrym przeciążeniom psychicznym, bardzo łatwo mogą zostać np. terrorystami, że terroryzm jest dzisiaj reakcja na frustrację. stąd tez ten przewrotny tytuł pracy "Bombowniczka"; artystka pokazuje więc nam pewien mechanizm. Ważne są też kolory: biel i czerwień, czyli kolory naszej flagi narodowej.
Marta Deskur "Nawiedzenie"
To inny rodzaj dyskursu feministycznego. Autorka reprezentuje tutaj refleksję postfeministyczną: spotkanie dwóch kobiet, żywa gestykulacja, rozmowa. To przykład feminizmu skierowanego jakby do wewnątrz, prywatnego, niewalczącego o jakieś wzniosłe idee. np. równouprawnienie polityczne kobiet. To bardziej nawiązanie do biblijnego tematu, często obecnego w sztuce, czyli nawiedzenia poprzez sam tytuł. I podkreślana jest tutaj waga tego kontaktu z drugim człowiekiem, spotkania, wymiany, bliskości.
Marcin Maciejowski "Wszystko zostało już wymyślone, oprócz tego jak mamy żyć".
To dzieło z portretem Sartra i tytułową sentencją. Mamy tu przykład tego, jak artysta w sposób ironiczny, prześmiewczy ukazuje funkcjonowanie współczesnej kultury wizualnej i pokazuje sposób budowania przekazu medialnego. Media pracują dzisiaj na pewnych schematach, na pewnych kliszach wizualnych. W tej pracy artysta polemizuje z tym, pokazuje pewne mechanizmy. Tu głowa francuskiego wielkiego filozofa jest oparta na takiej kliszy - bardzo popularnym ujęciu młodego Sartra. Maciejowski to artysta - oprócz Sasnala i Bujnowskiego - który robi karierę międzynarodową.
Ignacy Czwartos "Proszę państwa do gazu".
Obraz jest polemiką artysty inspirowaną głośnym serialem "Nasze matki, nasi ojcowie", który pokazuje historię bardzo trudnych relacji polsko-niemieckich i żydowsko-niemieckich w świetle, do którego my, wychowani na polskiej literaturze i filmach, nie jesteśmy przyzwyczajeni. Tutaj reżyser filmy został przedstawiony w mundurze esesmana, a główny aktor w mundurze żołnierza. Przypominają nam figurki ołowianych żołnierzyków, a więc takie, którymi się manipuluje, przestawia. Jest też trupia czaszka, symbol śmierci, zagłady i napis po niemiecku "Proszę państwa do gazu", czyli tytuł opowiadania oświęcimskiego Tadeusza Borowskiego. Mamy więc polemiczną wizję historii i wniosek z tego płynie taki, że każdy naród buduje swoją wizję historii i wizję relacji z sąsiadami.
Piotr Kurka "Kij", instalacja.
Mamy tutaj zaproszenie artysty do wejścia do jego bardzo prywatnego świata wyobraźni, świata snów. Symbolika tej pracy jest bardzo rozbudowana. Kurka po mistrzowsku pokazuje granicę pomiędzy światem realnym a snem. Np. z oddali widzimy postać kobiecą, która klęczy przed lustrem, toaletką, ale spotyka nas pewne zaskoczenie, a nawet rozczarowanie, bo okazuje się, że to, co pozornie jest nam znane jest zupełnie czymś innym. Lustro jest czarne i wprowadza element niepokoju, taką trochę Hitchcocowską atmosferę; przybliżamy się do jakiejś zagadki, której nie jesteśmy w stanie rozwikłać. Częścią instalacji jest tytułowy kij. To nawiązanie do tradycji wschodniej: uderzenie nim w okolice szyi powoduje pewien wstrząs, który ma skutkować stanem oświecenia umysłu, czyli człowiek zaczyna widzieć to, co do tej pory było przed nim ukryte. Jest w stanie oświeconym, widzi więcej niż inni.
Prace kosztowały 249 tys. zł, a pieniądze na ich zakup przekazał Urząd Marszałkowski w Warszawie, pod który "Elektrownia" podlega, oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Bożena Dobrzyńska



