Opozycja w sprawie samorządów. Razem, czy jednak osobno?

6 lutego 2017

Platforma Obywatelska i PSL zamierzają zbierać podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie ustawy samorządowej, Nowoczesna jest za dwukadencyjnością wójtów, burmistrzów i prezydentów, a SLD nie chce zajmować stanowiska, bo uważa, że to za wcześnie.

   
W konferencji uczestniczyli tylko politycy PO i PSL

W konferencji uczestniczyli tylko politycy PO i PSL

  Na dzisiejszej konferencji prasowej w siedzibie PO mieli być poza posłami tej partii także liderzy PSL, Nowoczesnej i Sojuszu, ale ani ugrupowanie Petru, ani SLD nie było reprezentowane. Szefowa radomskich struktur Nowoczesnej ponoć zachorowała, przewodniczący radomskiego SLD - jak poinformował redakcje mailowo - nie mógł być obecny ze względu na obowiązki służbowe, poza tym był przekonany, że parlamentarzyści Platformy chcą przedstawić stanowisko dotyczące tzw. ustawy metropolitarnej. A ta Radomia nie dotyczy. Była premier Ewa Kopacz przypomniała, że w 1990 roku do pierwszych w pełni demokratycznych wyborów szliśmy pod hasłem "Sam rząd to nie wszystko". - Jest ono znane również prezesowi Kaczyńskiemu, skoro myśli: mam rząd, mam prezydenta, to teraz pora na samorząd. Ale to Platforma Obywatelska, która była zawsze blisko lokalnych spraw, bliska obywateli - sama ma to w nazwie - doszła do wniosku już bardzo dawno temu, że dobrze tych, którzy będą gospodarzami małych ojczyzn, należą się wybory bezpośrednie: wójtów, burmistrzów i prezydentów. Mamy je co najmniej od czterech kadencji. I to mieszkańcy małych ojczyzn decydowali, kto ma być gospodarzem tego ich miejsca - mówiła posłanka PO. Przypomniała, że PiS zawsze przegrywał wybory samorządowe. - Z jednego powodu: są mistrzami prowadzenia polityki przez konflikt i podział. Natomiast w samorządzie trzeba rządzić inaczej: dyskutując i dochodząc do konsensusu i wspólnych wniosków. Oni tego nie potrafią - przekonywała była premier. Według niej w tak małej społeczności trudno do czegoś przekonać kłamstwem, do tego, że coś jest w ruinie. - Jak Ludzie widzą nowe ulice, rosnące, żłobki, przedszkola, to trudno im uwierzyć, że to jest ruina a nie nowa inwestycja - mówiła Ewa Kopacz podkreślając, że Jarosław Kaczyński chce teraz zawładnąć samorządami. Kopacz zaznaczyła, że w Radomiu i regionie radomskim bardzo jesteśmy przywiązani do samorządności i chcemy sami decydować o tym, kto był dobrym a kto złym gospodarzem. - To wyborcy decydują - mówiła. Była szefowa rządu zaznaczyła, że jeśli opozycja chce wygrać z Jarosławem Kaczyńskim, który narzuca nam, "co mamy robić, co myśleć, jak się ubierać, gdzie i czego uczyć nasze dzieci", to musi mówić jednym głosem. Dowodem na spójność koalicji antyrządowej ma być ilość zebranych podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie reformy samorządowej. - Premier Szydło wielokrotnie mówiła, że jej rząd będzie słuchać i ludzi i będzie słyszeć, co do niego społeczeństwo mówi. Podkreślała też, że rząd ma służyć społeczeństwu, zatem apeluje do pani premier i rządu, by chcieli wysłuchać choćby tych 32 gmin wokół Warszawy, czy one chcą takich zmian, jakie im proponuje PiS. Niech zapyta w małych gminach, nie tylko wiejskich, czy chcą kadencyjności. Ludzie wybrali sobie swoich przedstawicieli kierując się nie szyldami partyjnymi, ale tym, kto jest dobrym gospodarzem. wybierają ich przez kolejne kadencje, gdyż oni się sprawdzają na tych stanowiskach - zapewnia prezes radomskiego PSL Józef Bakuła. uważa, że społeczeństwa nie można traktować jak worka z ziemniakami: przestawiać z miejsca na miejsce. Szef ludowców w Radomiu wytłumaczył też powiedzenie premier Szydło z kampanii o Polsce w ruinie. - To nie była diagnoza, to był program rządu PiS-u - ocenia Bakuła. - W projekcie ustawy o ustroju Warszawy możemy przeczytać w jednym z artykułów, że w razie nierokującego nadziei samorządu na szybką poprawę i przedłużający się brak skuteczności w wykonywaniu zadań publicznych premier ma prawo i obowiązek odwołać tego przedstawiciela samorządu. Czy to znaczy, że wszyscy samorządowcy mogą być w ten sposób odwoływani? - pyta posłanka Anna Białkowska. przypomina, że CBA wzmogło kontrole w samorządach, a przykład takiej kontroli mamy także w Radomiu, gdzie Biuro wnioskuje o wygaszenie mandatu prezydenta Radosława Witkowskiego. Zdaniem polityków Platformy i PSL, bardzo prawdopodobne jest, że PiS będzie dążyć do przedterminowych wyborów samorządowych.  - Ponieważ PiS nie może zdobyć władzy w samorządach w demokratyczny sposób będziemy dążyć do referendum, bo ludzie mają prawo wiedzieć w jakiej Polsce i przez kogo rządzonej będą mieszkać -uważa poseł Leszek Ruszczyk. Referendum, ale o co pytamy? Jak poinformował nas zespól prasowy Nowoczesnej, partia stoi na stanowisku, że wszelkie zmiany ordynacji powinny być poprzedzone szeroko zakrojonymi konsultacjami. Ugrupowanie Ryszarda Petru jest zwolennikiem dwukadencyjności w samorządach, jednak takie rozwiązanie nie może działać wstecz. Ponadto przedstawiciele Nowoczesnej uważają, że wszystkie funkcje pochodzące z wyborów powinny mieć ograniczenia. Dlatego postulują wprowadzanie takiego ograniczenia w postaci dwukadencyjności również dla posłów i senatorów. - Przedstawiciele PiS-u w kampanii wyborczej mówili, że będą słuchać obywateli, a tymczasem bez żadnych konsultacji próbują przepchnąć projekt poselski dotyczący metropolii warszawskiej. Tak daleko idące zmiany, których skutki będą miały wpływ na życie mieszkańców Warszawy i gmin podwarszawskich powinny być szeroko konsultowane. Dlatego Nowoczesna domaga się wycofania projektu posła Sasina z sejmu i przeprowadzenie referendum w tej sprawie - podkreśla liderka partii Katarzyna Kalinowska. "Sojusz Lewicy w Radomiu nie będzie w ciemno zbierał podpisów pod kolejnym referendum, zwłaszcza, że nieznane są w pełni zapisy projektu ustawy przygotowywanej przez Prawo i Sprawiedliwość. W polityce nie należy podchodzić emocjonalnie, stąd wzywanie dziś do zbiórki podpisów pod zorganizowaniem referendum, gdzie nie zna się nawet pytań referendalnych, jest kolejnym polaryzowaniem sceny politycznej na: my, dobrzy obrońcy demokracji – oni, łamiący praworządność. Prezes PiS zapowiadał na razie zmiany związane z dwukadencyjnością burmistrzów, wójtów i prezydentów miast. Może należałoby wzywać do dwukadencyjności na wszystkich szczeblach – przecież dwukadencyjność obowiązuje choćby Prezydenta Polski. Posłowie, Senatorowie, radni… dlaczego nie? Natomiast w kwestii samorządów PiS nie ma kontroli nad nimi i to jest słaba strona tej partii. W związku z tym, środkami administracyjnymi PiS może chcieć wpływać na to, co się będzie działo na lokalnych szczeblach władzy" - czytamy w mailu od Marcina Dąbrowskiego, szefa SLD w Radomiu. Bożena Dobrzyńska    
Tags